NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » PROBLEMY MIŁOSNE » POMOCY

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 2 / 2    strony: 1[2]

Pomocy

Pomóżcie mi
  
karolina
06.12.2008 19:39:43
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 33 #188954
Od: 2008-11-12
ale włsnie jest tak ze zabrania on mi cos a ja mu ja nie moge pisac a ni sie spotykac on tez!!!ale ja tak nie chce chce miec zaufanie ale tez jestem zazdrosnasmutny co mam robic???pomocysmutny
  
Electra03.05.2024 08:33:32
poziom 5

oczka
  
pp141
06.12.2008 20:03:15
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 50 #188964
Od: 2008-11-28
jejku przestancie z czyms takim bo to dla mnie jest brak zaufania i robicie z tego wiezienie a nie zwiazek.
Nierozumiem zabraniania drugiej osobie spotkania sie ze znajomymi jesli chce- hmmm moze sie w ogole odizolujecie od swiata i niech wszyscy o was zapomna.
Wybacz za te słowa ale nie raz bylem swiatkiem co prawda jednostronnego zachowania jak opisujesz i to nieprowadzilo do niczego dobrego.

Moim zdaniem powinnas go upewnic w tym ze moze Ci zaufac i ze Ty jemy tez mozesz zaufac ,bo o to przeciez chodzi o zaufanie i szczerosc.
Powodzenia wesoły
  
LupUs
06.12.2008 23:44:08
Grupa: Użytkownik

Posty: 18 #189031
Od: 2008-11-28
jstem tego samego zdania... jak moj facet by mnie ograniczal i nie moglabym sie spotykac ze znajomymi to bym z nim zerwala...;/ bo to byloby zalosne co ty jestes w klatce dla zwierzat... niee... wiez zyj wlasnym zyciem. nie pozwol sie ograniczac.!
  
karolina
07.12.2008 13:26:35
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 33 #189172
Od: 2008-11-12
dzieki sprubujewesoły
  
ewa21
04.01.2009 00:51:39
Grupa: Użytkownik

Posty: 14 #200199
Od: 2008-11-26
To znowu jasmutny myslałam ze juz sie nie zjawie na tej stronie ...a jednak....smutny wszystkko było oki przez grudzien:p normalnie fantastycznie az do dzis kiedy weszlam na mojego chlopaka poczte sprawdzic czy mu foty doszyły.Tak znam jego haslo na poczte ale nie wchodze tam, on juz nie pamieta ze podal mi haslo i mysli ze tam nie wchodze w sumie ma racje.Wyslalam mu dzis fotki z sylwka ale cos sie poczta zacinala i nie wiedzialam czy doszly a jeczał juz mi pare godzin zebym wyslala.wiec postanowilam wejsc w jego poczte i zobaczylam ze wyslal swoje zdjecie do jakiejs dziewczyny!i zamurowalo mnie! czy to moze byc zdrada? jeju nie wiem co mam robicsmutny niech ktos mi cos napisze!
  
Klaudynka908
08.01.2009 23:36:54
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #201967
Od: 2009-1-8


Ilość edycji wpisu: 2
Witam wszystkich jestem nowaoczko Chce cos wam opowidziec i prosic o jakakolwiek porade , bo nie daje rady smutny( Jestem z chlopakiem 3 miesiace, i z nim zrobila moj pierwszy raz. Jest Super mowi ze Kocha i Teskni naprawde zyc nie umierac.Wczoraj sie zapytal czy z moim bylym (ktorego mialam 2 lata temu) sie piescilam lub bawilam. Powtarzalam kilka razy ze ten temat mnie denerwuje i nie chce o tym rozmawiac ale on sie uparl.Wiec odpoweidzialam mu ze tak , ale to bylo tak niewinnie jedynie mala pieszczota jak dotkniecie w intymne miejsce. I po tej odpowiedzi powiedzial ze myslal ze jestem jego pierwsza laska ktora jest nieoszlfowanym diamentem ,laska bez grzechusmutny i to mnie kompletnie zalamalo;( nie chcialam z nim gadac juz, powiedzialam ze odezwe sie rano. Oczywsicie przepraszal mnie i powtarzal ze mnie Kocha nad zycie. a pozniej dodal ze powinnam go zostawic bo on nie zasluguje na takiego aniola jak ja. Nie rozumiem jak on mogl takie cos powiedziec , jak ja oddalam mu swoje serce, dusze i cialo.POczulam sie jak zuzyta scierka.smutny "Bo on myslal ze jestem czysta i mu nie chodzilo o to zeby mnie zranic ". smutny( tak powiedzial...POl nocy plakalam a teraz ciagle jestem zdolowanasmutny( JAk myslicie dziewczyny ? Co wy byscie zrobily w takiej sytuacji? bo ja nie jestem wstanie sluchac rozumu czy glosu serca;/
  
diatoma
10.01.2009 14:22:12
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 33 #202577
Od: 2008-10-9
witaj klaudynka.
zastanawiam się ile macie lat. jesteś tak mi się zdaje emocjonalnie dojrzałą dziewczyną, która się szanuje, na co wskazuje twoje zachowanie, że zabolało cię, jak ten chłopak tak ci powiedział, bo wiele innych dziewczyn nic by sobie z tego nie zrobiło. a czy pytałaś jego czy on się nawet nie całował nigdy wcześniej z inną dziewczyną? przecież to też jest bardzo intymne!!!! to było bardzo chamskie co powiedział, jednak zastanawiam się, czy takie podejscie nie ma jakiegoś głębszego dna. czy on nie jest jakims despotą, albo czy nie chce miec ciebie na własność. przyjrzałabym mu się uważnie. pozrawiam i trzymaj się.
  
agga
19.02.2009 14:46:31
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #228399
Od: 2009-2-19
Dzień dobry,

proszę o pomoc w następującej sprawie:


obecnie załatwiam sprawy związane z moim ślubem.Podczas przygotowań
zaczęły pojawiać się problemy dotyczące zachowania mojego
narzeczonego.

Najpierw nie mogliśmy się dogadać co do terminu - po jego ustaleniu(dla
niego ważne było "r" w nazwie miesiąca),w jakiejś rozmowie poruszył
inny
termin - majowy.

Spytałam czy już nie jest ważne dla nie go "r"? Zaczęła się
kłótnia.Potem okazało się ,że nie tak łatwo termin dopasować do
terminu
przyjęcia w lokalu.Narzeczony uparł się żeby nasze wesele odbyło się
w
obskurnym domu weselnym należącego do szwagra-ja powiedziałam że nie ma
mowy-on
chciał zobaczyć co powiedzą moi rodzice na ten lokal. Widzieli-nie
podobało im się,mimo,że narzeczony opowiadał że umai,zrobi mały
remont.Zaczął
się koszmar - moi rodzice i ja nie mogłam uwierzyć że on,którego
znaliśmy 4 ponad lata,chciałby mieć własne wesele w
takiej"norze"(pomijam,że
odbyły się tam wszystkie wesela,chrzciny itd z jego
rodziny).Wiedzieliśmy,że jego rodzina nie przywiązuje uwagi do nadmiernej elegancji,nawet do
prostej elegancji.

Mój tata w rozmowie ze mną powiedział żebym się zastanowiła co robię
i że nie podoba mu się że narzeczony cały czas mówi o tym lokalu jakby
nie było innych rozwiązań.


Długo by dalej pisać.Teraz wszystko jest nie tak,chociaż ON mówił
że na wszystko się zgadza, na wszystko co ja zaplanuję.Potem w rozmowie
unosi się itd.

Jestem załamana.Mój tata jest nerwowy,zły na NIEGO i całą sytuację.

Jestem załamana. mam 35 lat i to też mnie dobija.Boje się tez że nie
będę już matką.


Proszę o pomoc

Anna
  
diatoma
19.02.2009 21:10:43
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 33 #228518
Od: 2008-10-9
witaj agga, bardzo ciężka sytuacja. myślę że powinniście usiąść i powiedzieć jakies są wasze wymagania i jakos sie dogadac, jak ty chcesz inna sale, to zgodz się na jego termin. on też ma coś do powiedzenia. co do tej sali to Ci się nie dziwię, bo kobiety mają inne wyczucie smaku i estetyki. trzeba wziac po uwage ze nad twoim narzeczonym wisi presja rodziny. i moze boi się on przeciwstawic im, i dlatego nie slucha twoim argumentow. mysle ze najwiekszym problemem jest to ze rodzice maja za duzo do powiedzenia. powinniscie razem ustalic termin, sami znalezc sale, a rodzicom powiedziec tylko jakie sa ustalenia. nic wiecej, nie pytac o zdanie tylko postawic przed faktem dokonanym.
mam przyklad wlasnych znajomy, w sumie analogiczny. rodzice mlodej nie maja wymagan, mlodego duze. i w tym momencie wszytsko leglo w gruzach. i ludzie tez nie sa pierwszej mlodosci,maja po 30 lat. wiec nie mozna sie pierdolami zadreczac,tylko planowac dzidziusiawesoły powodzenia
  
agga
23.02.2009 09:24:56
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #229794
Od: 2009-2-19
Witaj diatoma,

już myślałam,że się dogadaliśmy....a propos ja tak właśnie chciałam zrobić jak radzisz!
prosiłam Go - ustalmy wszystko i postawmy ich przed faktem dokonanym - lecz uznał,że dobrze jest powiedzieć rodzicom,że planujemy ślub-zgodziłam się-i zaczęło się. Najgorsze jest to,że mój ojciec nie miał do narzeczonego większych uwag(propos pochodzenia-rodziny)a jak zacząliśmy szukać sali-strasznie nerwowo podchodził do tego, z uniesionym palcem(jak do małej girl)-ja mam 35 lat!!! i krytycznie do narzeczonego.Było mi bardzo przykro.Raz wykrzyczał mi w twarz,że zobaczę,że jak się nie zgodzę na salę proponowaną przez nich,to do końca życia będę miała to wytknięte a nasze przyjęcie z inną salą będzie krytykowane itd. I co???? Sprawdziło się! Wczoraj znowu rodzice(a raczej ojciec głownie)forsował swoją salę!!!Chociaż narzeczony powiedział wcześniej że mi się tam nie podoba i moim rodzicom też.Jego ojciec to twarda sztuka-były policjant, którego o mało nie rozpadło się jego małżeństwo przez tzw. "rozwiązły styl bycia",a że jest przed operacja by passów(nie wiem czy to poprawna pisowniawesoły) to wiadomo...
Mama narzeczonego też poważnie chora(do niej nic nie mam), a do tego okazało się że mój tata musi być operowany(3 raz).
Zeby tego było mało, byłam u babci(sama) i babcia była tak zmieniona i zdenerwowana,że jak tyle żyję nigdy jej takiej nie widziałam...to straszne...i płakała i ostro ze mną rozmawiała,że się martwi i że ja się wykończę z moim zdrowiem(miałam od 2000 r silna nerwicę-ze skutkami które pozostały)- a miała na myśli :
- czy będziemy szczęśliwi(chyba w to wątpi, choć lubiła narzeczonego)
- że nie damy rady wykoń czyć domu-brak funduszy,wiek,kiepskie zdrowie(dom wybudował narzeczony-stan surowy)

I z tym domem to sama mam wątpliwości.Od początku tego nie chciałam - on twierdził,że to jego marzenie.Fakty są takie:

-Inwestorem budowy jest Jego ojciec(dokładał się też do budowy)
-działka należy do rodziców(do tej pory nie podzielona na pół)bo:
-obok wybudowała dom młodsza siostra mojego narzeczonego,która do wszystkiego się wtrąca(była też przy rozmowie o weselu i się wtrącała-gadki typu:"nie musicie tak....możecie tak....)
Wiem,że nie będę tam szczęśliwa,wiem jak to wygląda u innych - nie ma cudów na 1 podwórku(nie podzielonym prawnie) ciągle będzie coś się działo,Ja się wykończę, oni maja charaktery,że wszystko im jedno, nie przywiązują też uwagi do czystości!Naprawdę mam dość...

Jeśli w ogóle dojdzie do tego ślubu chcę podpisać intercyzę(mam mieszkanie,ciężko zarobioną pracą).Narzeczony niby się zgadza,ale wtrącił że i tak ja więcej skorzystam(??!!!!)Tylko niby co? Dom w stanie surowym przepisany na ojca narzeczonego, działkę która nie należy do narzeczonego?Zresztą jeśli by się licytować to maje mieszkanie jest więcej warte a budowa domu może4 skończyć się za 10 lat i faktycznie przy braku pieniędzy zajmie Jemu całe życie, nie mówiąc o dzieciach... "0" czasu na życie...

Nie mieści mi się w głowie jak można się wtrącać do ludzi którzy mają ponad 35 lat??!!!!
Na dzień dzisiejszy sprawa wygąda tak:

Mieliśmy dziś dać ostateczny termin na salę-ja powiedziałam NIE-i że ta sytuacja powoduje,że mam duże wątpliwości co do zamążpójścia, skoro mam jednocześnie brać ślub z Jego ojcem, siostrą,itd...Poza tym jest jeszcze 1 problem. On potrafi nie zbliżyć się do mnie nawet 2 miesiące!!!! Ciągle były o to kłótnie.Mówił że ja mam większy temperament-bo chcę współżyć przynajmniej raz w miesiącu...

jestem bardzo przybita - chcę zrezygnować ze ślubu
  
Smutasek7771
09.03.2009 14:30:23
Grupa: Użytkownik

Posty: 5 #236731
Od: 2009-3-9
Witam wszystkich... Właściwie to nie wiem, jak mam zacząć... Więc mam problem z chłopakiem, a właściwie to nie z Nim tylko z samą sobą. Jestem z Nim już ponad 3 lata... to strasznie dużo... A zastanawiam się dlaczego z nim jestemneutralny wszyscy stwierdzą pewnie, że jestem głupia; bo jak można być z kimś tyle czasu i nic nie czuć. Jestem z Nim a nawet nie wiem czy tego chce... Kiedy ktoś opowiada mi jaki jest szczęśliwy w miłości, jakie ma świetne uczucie, gdy widzi tą drugą osobę, to ja wtedy im zazdroszczę, bo nigdy czegoś takiego przy Nim nie czułam... Może raz czy dwasmutny jest mi z tym źle, bo z jednej strony nie chce być bez niego, a z drugiej chciałabym poczuć się szczęśliwasmutny Nie chce Go ranić, bo wiem jak bardzo mnie kocha. Jestem w kropce i chyba wpadnę w depresję... Jeśli ktoś może mi pomóc to błagam POMÓŻ... Sama już nie daję sobie z tym rady:'( Pozdrawiam...
  
Electra03.05.2024 08:33:32
poziom 5

oczka
  
diatoma
09.03.2009 21:59:28
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 33 #237188
Od: 2008-10-9
agga
sytuacja straszna. nie zazdroszcze. nie mam prawa ci radzic, ale nie rysuje sie zbyt ładnie twoja przyszlosc przy tym czlowieku i jego rodzinie. musisz sie zastanowic.natomiast nie rozumiem tego ze on nie ma potrzeby bliskosci z toba. czy to jest normalne? i to jeszcze facet?
daj znac jak sie potoczylo.
pozdrawiam i glowa do gory.
aha i nie ulegaj presji otoczenia, skoro i tak jestes nieszczesliwa przed slubem to po slubie tym bardziej nie bedziesz. szkoda zachodu.smutny

Przejdz do góry strony<<<Strona: 2 / 2    strony: 1[2]

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » PROBLEMY MIŁOSNE » POMOCY

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny