HAZARD - wspoluzaleznienie
Witam
Przeczytalam dzis wiele artku³ow na temat osob wspoluzalenionych. Oczywiscie wszytko odnosi sie do Alkoholikow (pewnie dlatego ze jest to bardziej "popularne" lub hazardzisici nie sa tak naglosnieni) Jednak wroce do tematu dlaczego tu jestem.
Mysle ze doszlam do tego momentu kiedy moge przyznac to przed sama soba - JESTEM WSPOLUZALEZNIONA od hazardu. Dziwne to ... ale ja nienawidze siebie za to ze musze o sobie tak napisac.
To moze troszke szczegolów.
Pierwsze przeslanki byly okolo 2007 r. Okazalo sie ze nie posplacal wspolnych dlugow na ktore przelam mu wspolne pieniadze z mojego konta. Kiedy sie dowiedzialm dalam mu pieniadze aby te dlugi spalacil. Nie splacil wszystkich o czym dowiedzialam sie pozniej. Musze zaznaczyc ze o wszystkim zawsze dowiadywalam sie przez przypadek. Serwowal mnie najrozniejszymi klamstwami na temat dlaczego ma sciszony telefon, nigdy nie moglam znalezc kluczy do skrzynki pocztowej, pomimo dosc przyzwoitych zarokow zawsze nam brakowalo, pilnowal abym nie mogla wejsc na jego konto gdzie do moich jakichkolwiek znal hasla. Porzyczyl pieniadze od rodziny i trzymal mnie zdala od niej aby to nie wyszlo na jaw a im wmowil ze ja jestem zbyt zajeta by do nich pojechac. Nigdy nie klocilismy sie o pieniadze i nigdy nie wyliczal mi pieniedzy ktore wydawalam na siebie. Byla zdrada z tym CZYMS z pracy (w ktorej defacto razem pracujemy - to w miare zamkniete i nieco specyficzne srodowisko). Powiedzialam ze wybacze ale teraz z perspektywy wiem ze to niemozliwe .. mimo ze teraz juz sama nie wiem co mnie bardziej boli...O kolejnych dlugach dowiedzialam sie w 2010 z miesiac po moim polrocznym wyjezdzie - dlugi na okolo 40tys Kiedy wrocilam (wyjazd przyczynil sie do zarobienia dodatkowych pieniedzy ktore uznawalam jeszcze za wspolne) caly czas bylo miedzy nami zle i znowu przez przypadek wyszlo ze on klamie i oszukuje i GRA. DLUGI ZOSTALY SPLACONE. Przyznal sie ze zaczal grac okolo 2000 roku i tez z tego okresu ma nie posplacane kredyty. W czasie rozmowy okazalo sie ze wyludzal odemnie pieniadze kiedys powiedzial ze potrzebuje pozyczyc koledze 10tys - zgodzilam sie - glupia bylam. Trzymal mnie zdala od swoich rodzicow bo kiedys poprosil mnie abym im pozyczyla 7 tys i wiedzial ze jak tam pojade to rozkrece awanture czemu nie oddaja - a on przeciez tych pieniedzy wcale im nie dal a co wiecej sam od nich pozyczyl. Oszukiwal na czynszu, zaciagal nowe kredyty w chwilowkach, providencie.
Wiempisze troche chaotycznie ale sama sie gubie w ilosci tych momento iedy dowiadywalam sie o dlugach.
Przyszedl czas na jego wyjazd w 2010 znowu wyszly na jaw dlugi - w wiekszosci przeterminowane. Poniewaz zostaly jeszcze pieniadze z mojego wyjazdu postanowilam znowu splacic pod warunkiem jednak ze wszystko co on zarobi na wyjezdzie idzie do mojego portfela. Kwota ktora musialm zaplacic w bankach i pooddawac siegnela ok 90 000.
Wyjechal mial nie grac bo wlasciwie nie bylo tam jak. W teori strony internetowe powinny byc poblokowane przez administratorow sieci - jedank nie byly. Pensja wplywala mi na konto jednak nie wiedzialam ze co miesiac zabieral sobie po 1000 na hazard (przez ten okres okradl mnie w ten sposob na kwote okolo 7 000) Tuz przed jego powrotem dowiedzialam sie ze gra (wiedzialam juz ze jest to choroba i bylam zla na siebie ze myslalam ze sobie z tym sam poradzi - tak daleko) Bedac tam mial kupic mi porzadny aparat i e-booka przeslalam mu na to kase okolo 4000 i tez je wydal na hazard.
Jak sobie wszystkie koszty podliczylam jakie musialam wydac badz poswiecic w zwiazku z jego hazardem to wyszla kwota 180 000. (bylo jeszcze trzeba zaplacic podatek 20 000 ale to inna historia)
Juz w Polsce jedzilismy do Poznania do grup terapeutycznych aby sie leczyl - jednak on twierdzil ze to mu nic nie pomaga i on nie widzi sensu tam jezdzic. Caly czas powtarzal ze nie gra. Nie mial dostepu do gotowki wiec wydawalo mi sie ze mowi prawde. Myslalam tez ze banki nie dadza mu juz kredytow skoro jest tak niewyplacalna osoba, myslam ze wpisza go do siebie na czarna liste. Banki jednak tego nie zrobily.
Na poczatku po jego powrocie staral sie, dbal o dom, nie olewal wszytkiego. Z czasem jednak znowu zaczelismy sie klocic o bzdury, byl zazdrosny, zlosliwy, nie mily Wlamal mi sie na konto emailowe kiedy byl zazdrosny o mojego kolego z pracy - ciagle klotnie. A nasz syn 6 letni na wszystko patrzyl. Wiedzialam ze tak dluzej byc nie moze, wiedzialm tez moj syn nie moze na te wszytkie klotnie patrzec. Poprosilam Go w maju aby sie wyprowadzil. zamieszkal w mieszkaniu moich rodzicow tylko za oplaty, ktore ja robilam a on dostawal dodatkowo 1tys na zycie (!!!!!).
Na koniec lipca dowiedzaialm sie ze znowu gra. A wlasciwie NIGDY nie przezstal. Caly czas mnie klamal i wydawal pieniadze na zaklady. Pozaciagal nowe kreyty w 9 bankach teraz ta kwota wynosi okolo 38 000. Dodatkowo przelal sobie z mojej mamy konta 2000 OKRADL JA i tez jej o tym nie powiedzial
Znowu podjelam decyzje o spalacie tych dlugow ktore byly przeterminowane albo byly na wysoki procent. Teraz juz nie mam oszczednosci a mu zostaly dlui na okolo 20 tys. Kazalam mu sie wyprowadzic z mieszkania moich rodzicow, akurat sie zlozylo ze zaczynal urlop wiec wyjechal do swoich rodzicow, pozwolilam aby wiekszosc jego reczy w torbach zostala w moim mieszkaniu. Do wrzesnia mial znalezc sobie jakis tani pokoj do wynajecia tak aby starczylo na splate jego dlugow, mu na zycie i na nasz wspolny kredyt mieszkaniowy (1500 rata - mieszkanie notarialnie jest tylko moje)
Oczywiscie we wrzesniu nic sobie ie znalazl przyjechal do miasta a ja sie zlitowalam i powiedzialm ze prze tydzien moze spac na kanapie ale ma sobie znalezc inne loku. Trwa to juz 3 tydzien. Chodzi na platna terapie do pani psychiatry ale nie jestem pewan czy ona jest kompetenta. On nie potrafi mowic!!!!
A ja .... nienawidze siebie ze w tym trwam, nienawidze go ze nie potrafi sie odciac - ze jest takim nikim, czuje emocjonalna pustke, Gdyby nie syn naprawde pozwolilabym mu sie pograzyc ale ja tak bardzo nie chce aby moj syn widzial ojca w rynsztoku i do tego jest ten wielki kredyt samej moze byc i bardzo ciezko go splacac (mam co prawda plan awaryjny - mieszkanie rodzicow)Moze nie jestem az tak siebie pewna.
Zasadniczo nie mam pojecia co robic, nie chce byc z nim ale nie mam sumienia by byc zla. Bo ja kopniecie go w cztery litery traktuje jako cos zlego.
POMOZCIE co powinnam robic, jak znalezc w sobie sile, robilam zle czy dobrze. Juz nie daje rady!!!!


  PRZEJD NA FORUM