kocha, ale nie chce seksu? pomocy...
witam, mam 25 lat, moja dziewczyna 19. jestesmy ze soba ponad poltora roku, kiedy ją poznalem, była dziewica, bez praktycznie zadnego doświadczenia, podobnie jak ja.. jestesmy sobie bardzo bliscy emocjonalnie, dogadujemy sie bez słow i spedzamy ze soba bardzo duzo czasu, mimo ze dzieli nas okolo 40 km. zdarzaja sie nam kłotnie, ale to jak w kazdym zwiazku, w zasadzie o drobne sprawy i zaraz sie godzimy. kiedy zaczelismy byc ze soba, dosc szybko doszło do zblizen, typu seks oralny ale na tym sie konczylo i trwało to ponad rok, nie zdarzało sie to tez jakos wyjątkowo czesto, ale nigdy nie robiłem jej problemow odnosnie tego, to znaczy zdarzało mi sie ze kiedy nie było tego dosc dlugo to mowilem, ze tego potrzebuje i tak dalej, ze to dla mnie wazne, ale nigdy nie dawalem jej zadnego ultimatum, typu ze "albo bedziesz mi dawac czesciej, albo koniec z nami, bo sobie moge znalesc inna..." bo po prostu kocham ją nad zycie i bardzo szanuje. podobnie jak ona mnie, to nie nigdy nie były zwykłe powtarzane słowa i deklaracje o miłosci, ja to widzialem i odczuwalem, ze mnie potrzebuje i naprawde kocha. na pierwszy "normalny" seks zgodziła sie po ponad roku bycia razem, ja bardzo tego chcialem, ale nie naciskałem, kilka razy zdarzyło mi sie o tym powiedziec. za pierwszym razem ją troche bolało ale to chyba normalne, pozniej było juz coraz lepiej, co raz stosowalismy nowe pozycje, co prawda bez zadnych zabawek i przebieranek, bo mnie to nie kreci, jej chyba tez, ale było naprawde dobrze i kiedy sie kochalismy moglismy robić to bez przerwy nawet dwie godziny, jej sie bardzo podobało, dało sie to zauwazyc wesoły sama czasem tez zaczynała ten temat, mowiac ze nastepnym razem chciała by sprobować tak czy inaczej... jednak do seksu dochodziło rzadko, statystycznie raz na miesiac, to bardzo rzadko i ja miewalem z tym problemy, ale nawet przez chwile nie przeszło mi przez mysl, ze moglbym ją zdradzic, to po prostu brzydzi mi to. wiec uprawialismy seks statystycznie raz na miesiac, czasem zdarzyło sie czesciej, ale to wyjątki. jej sie zawsze bardzo podobalo, czesto dochodziło do roznego typu zblizen, mniejszych czy wiekszych, ja tego potrzebowałem i mysle ze ona tez, nigdy nie probowalem nic na sile. jednak ostatnio miedzy nami relacje sie troche ochłodziły, to znaczy caly czas jestesmy ze soba, spotykamy sie i tak dalej, ale ona powiedziala, ze nie potrzebuje seksu ani zadnego "macania i zachowan typowo parterskich" niedawno sie pokłocilismy i chyba w złosci powiedziala "zostanmy przyjaciomi to skoncza sie problemy". te problemy dotycza tego, ze ja czepialem sie czesto o jej rodzicow, bo sa bardzo surowi, traktuja ją jak dziecko, nie moze przyjezdzac na noc do mnie ani my razem nie mozemy wyjechac na wakacje sami, wiem ze mało ona ma do gadania, ale mnie to straszne męczy i utrudnia wspolne życie. pozniej jednak pogodzilismy sie, ja juz sie przestalem czepiac, bo nic z tego dobrego nie ma, tylko sie niepotrzebne klocimy a ona jest bezradna i tez ją to boli. jednak stało sie cos, co nie wiem jak interpretowac, powiedziala mi ze jestem jej najblizszy pod kazdym wzgledem, kocha mnie ale nie wie jak, nie ogarnia, mowi ze nie ma zadnej ochoty na seks, ale wie ze ja mam i jest jej z tym zle, ze nie chce zebym to w jakis sposob zastępował, wie ze jej nie zdradze, ale nie chce zebym po prostu robił to sam. nie da sie dotknac, ja nie wiem mam mam reagowac i postepowac, kocham ją ale seks czy jakiekolwiek zblizenia sa dla mnie bardzo wazne i pod wzgledem takim, ze to umacnia zwiazek i pod wzgledem czysto fizycznym, nie wiem co robić i jak z nią rozmawiac. mowi, ze tego nie potrzebuje, ale nie chce na siłe, ani tez ze nie chce mnie stracic. nie wiem czy nadal kocha mnie tak jak partnera czy inaczej... powiedziała, ze jesli mi zalezy to musze dac jej czas. powie mi ktos co mam począć? mam z nia o tym jakos rozmawiac czy czekac i trwać w tej dziwacznej sytuacji?


  PRZEJDŹ NA FORUM