Chce go na nowo przekonać....
Witam, mam problem w związku. Mianowicie jestem niedługo z moim facetem, ale zależy mi na nimi dawno nie czułam się zakochana jak teraz i on tez był szczęśliwy do ostatniej środy, kiedy zachowałam sie jak idiotka. Zostawił facebooka i przeczytałam wiadomości:/ pisał z jakaś laską i przeżywał z kumplem jaka to ona jest "kształtna". Kurcze, ja tez wiele razy mowiłam z przyjaciółkami, że jakiś tam facet jest fajny. Może oni robili to w troche bardziej wulgarny sposób, ale jak dotąd on mi nie dalżadnych powodów zebym mogła mu nie ufać. A ja się wściekłam napisałam smsa, że "jak mógł mi to zrobić no i że jest pie*dolonym egoistom. Bardzo kobieco. On zadzwonił ja się tylko wydzierałam że go nienawidze, byłam przekonana że nie traktuje mnie poważnie, że jestem kolejną zapchaj dziurą. Miałam zwyczajnie słabszy okres, rzuciłam prace która mi kolidowała ze studiami, miałam mnóstwo czasu na "głupie rozmyślanie" i jakos cały tydzien przed przeczytaniem facebboka sie czepiałam, że ma mało czasu dla mnie, że jego przyjaciółka jest podejrzana, gdzie okazała się na prawde wporządku. Zachowałam się jak psychopatka:/ Miałam zawsze problem z zaufaniem do facetów w poprzednikm związku tam samo z tym, że facet wtedy na serio kręcił, dlatego mam z tym teraz jeszcze gorzej. Po tym wszystkim mój obecny facet strasznie się wkurzył, myślałam że bedzie mnie przepraszał nakolanach, a tu niespodzianka nie czuł się w ogóle winny przez telefon przeprosił mnie tylko ze pisał tak wulgarnie o tej lasce ale mężczyźni czasem piszą nie zastanawiając się takie głupoty z kolegami. Nie chciał się spotkac dwa dni w końcu się zonaczyliśmy. Powiedział, że jest w szoku że tak mu strasznie nie ufam i że nie wie skąd to wszystko. Mówił, że zawsze sobie cenił swoją prywatność i nawet jak w pracy recepcjonistka na zarty dodała jakąs tam piosenke mu na fejsie, nie odzywał sie do nie 3 miesiące. Ze był kiedyś w związku gdzie nawzajem sobie wszystko przeglądali i to było chore. Obiecał sobie kiedyś, że juz nie chce takiej dziecinady i pomimo że mu dobrze ze mną od kiedy to zrobiłam czuję się wypruty z tego wszystkiego i ma mega dystans. Bylismy razem na obiedzie w kinie, dzisiaj znowu gdzies idziemy ale on nie chce zostac u mnie na noc nie całujemy się nie przytulamy, mówi ze narazie nie jest w stanie że czuje przez to dystans... Ja jestem kompletnie załamana od kilku dni prawie nic nie jem, nie wiem jak sie zachować. Mam dać mu czas? A jezeli ten czas nie pomoże tylko nadoddali? Czy walczyc i starac sie zbliżyć? kopmletnie nie wiem... Prosze o wasze zdanie w tym temaciewesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM