problem z dziewczyną
Chyba ja jednak żyję w innym świecie...no ale fakt- ja nigdy nikogo nie miałam,mam prawo nie wiedzieć,kiedy przychodzi miłość. Dlatego wybaczcie, nie znam się ;/ W takim razie Martana musi mieć rację- ona nie czuje tego,co powinna czuć,żeby pojawiła się miłość. Ale co jeśli nie zawsze muszą być motyle? Może trzeba coś stracić,żeby zrozumieć, że bez tego nie da się żyć? A co jeśli nie musi się od tych motylków zaczynać? Może to pic na wodę,że czujesz motylki, a miesiąc później nie możesz patrzeć na tą osobę? Wydaje mi się,że motylki etc są zgubne i prowadzą donikąd.

Ponadto: Martana- przecież On powiedział,że bliskość jest? Więc chyba musi na niego lecieć, czy źle mówię?


  PRZEJDŹ NA FORUM