nie umiem sobie tego wogóle poukładać w głowie..
Myślałem że ona jest porządna.. Od 2 lat do nikogo sie nie zbliżyłem jak do niej. Z nikim nie stworzyłem żadnej głębszej relacji. A z nią było inaczej i byłem jej pewny..
Ja jestem wierzący i modlę się za nią co noc. Staram się przebaczyć ale o ile nie umiem przestać czegoś czuć nie umiem też przestać czuć się strasznie z tym jak mnie potraktowała. I wybaczam ale wciąż czuję tylko mieszaninę miłości i gniewu.. Popełniłem jeden bląd.. Zapomniałem usuąć z facebooka jej przyjaciółki. Włączyłem dzisiaj komputer i wyskoczyło na mnie jej polajkowane przez koleżankę zdjęcie. I choć już zaczynałem jakoś sobie radzić, spojrzałem, pomyślałem tylko "boże, ona jest taka śliczna", położyłem głowę na biurku i miałem ochotę wyć do ksieżyca.. Nie mogę oderwać od niej wzroku i gdzieś w głębi duszy modlę się żeby jednak się ze mną chociaż pożegnała.. Żeby napisała, zadzwoniła, wiedząc gdzie studiuję czekała na mnie za drzwiami. I powiedziała mi chociaż żegnaj. Zamiast tego co noc leżę i myślę czy mnie nienawidzi za to że nie umiałem ciągnąć tej znajomości..
https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/182526_654406831252213_1927814217_n.jpg Patrzę na nią i zastanawiam sie czy cokolwiek o mnie czasem wogóle myśli..


  PRZEJDŹ NA FORUM