nie umiem sobie tego wogóle poukładać w głowie..
hej, a ja Cię rozumiem i ją też tak jakby rozumiem. Może nawet bardziej ją, bo miałam tak samo. U mnie to była próba obrony przed cierpieniem, jej charakter pasuje do mnie. Kiedy w moim życiu pojawiał się ktoś właśnie dla mnie, kiedy budowała się więź ja uciekałam, odsuwałam się. Jednak po jakimś czasie zrozumiałam, że stracilam przez to człowieka marzeń, a powrotu już nie było. CZAS. Nic się na to nie poradzi. Czasami ludzie zaczynają rozumieć, kiedy jest juz za późno i było tak jak napisaleś, patrząc wstecz, rozpamiętując przeszlość, rany, ból po stracie tych, którzy nie byli mnie warci i lęk przed kolejnym cierpieniem sprawił, że zaprzepaścilam szanse na to uczucie, którego tak bardzo mi brakowało, a on znalazł dziewczynę, która go doceniła i tworzą piękną, zgraną parę. Nie martw się, w końcu i do Ciebie los się uśmiechnie, głowa do góry oczkoteraz po tym patrzę w przyszłość, to, co było zamknęlam za sobą, pogodziłam się z demonami przeszłości. Też jestem wierząca. Nie trać nadzieji, czasami to na co się długo czeka przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. To, że Cię olewała, ale zapewniała, że jest okay może znaczyło tyle, że nie chce Cię stracić, ale się boi, choć dawałeś jej znaki, że będzie dobrze. Czasami ludzie muszą dorosnąć. Szczególnie do związków, życia i często niestety jest to bardzo długa droga.


  PRZEJDŹ NA FORUM