Nie rozumiem..
Witamoczko
Chciałbym napisać wstęp do tego co chce tutaj osiągnąć, zrozumieć otóż Rozstałem się z dziewczyną 5 miesięcy temu.. Moim zdaniem ale w sumie nie tylko moim nie było to rozstanie, ze tak powiem "z klasą" polegające na tym, ze sie spotykamy ( sorry nie chce, nie kocham, to nie to samo, coś pękło). Zostałem potraktowany jak najgorszy śmieć i nie to, ze ja tak uważam tylko to właśnie od niej usłyszałem ( i wiele innych rzeczy, których tutaj nie przewinę,ale mogę dodać np : Dla mnie możesz nie żyć, największa pomyłko mam innego śpię z nim jest cudownie itd i możecie sobie wyobrazić co dalej ) Dla mnie ? dla mnie było to strasznie, pogrążyłem się w beznadziei, wszystko było mi obojętne co się ze mną stanie ( poszedłem w alkohol a nawet "ćpanie" czego nigdy w życiu nie podzielałem) po prostu nie radziłem sobie z tym co czuje, zawaliłem studia, przestałem grać w piłkęsmutny i tak przez 4 miesiące.. Teraz jest lepiej już coś do mnie dotarło, nie wariuje na każde wspomnienie o niej, potrafię zachować zimną krew.. Poznałem kilka ciekawych dziewczyn, jedną nawet bardziej, spotykam się z nią choć jakoś tego nie czuje :/ Powiem tak jest "przejebane" ale mniej.. heh ironia losu od paranoi, obłędu do w miarę normalnego zachowania oczko

Teraz ona zaczęła jakby przypominać o tym , że "jest".. Nie pamiętam które z nas wyrzuciło się ze znajomych na fb, może i ja bo nie chciałem się patrzeć na tej durne posty i to jak się dobrze bawi beze mnie.. Teraz? ona zaprosiła mnie do znajomych, lubi moje zdjęcia.. przepraszam, ze wybucham agresją ale Kurwa baba mi pisze, ze nie chce mnie znać, ze jestem śmiec "możesz dla mnie nie żyć" a teraz postępuje w ten sposób.. hymm a gdyby tego było mało dostaje takiego smsa "Czescoczko to mój nowy numer kontaktowy pozdrawiam .... .... "( a dodam, ze nie mamy kontaktu ponad 4 miesiące) soryy ale w przypadki nie wierzę typu zaznacz wszystkich i wyślij do wszystkich, których mam w książce telefonicznej zważywszy na, to ze wie jak jest między nami ..

Na prawdę ja staram się żyć bez niej, staram się wyrzucić ją z głowy, przestać w końcu kochać.. A ona mi o Sobie przypomina, i wraca to straszne uczucie, dzisiaj rano wstałem z depresją .. Dość już mam tych smutnych poranków gdy wstaje i wiem jak zacznie się mój dzień "od myśli o niej".. Chce normalnie żyć i czekać co przyniesie mi teraz czas, chce być szczęśliwy z inna Kobieta, choć nawet teraz sam w to nie wierze..

Nie wiem, może znowu zaczynam dramatyzować, Przypomniała mi się ona "cała" i wszystko.. Co o tym myślicie ? może ja jestem jakiś pojebany ? ( bo ja kocham i dlatego świruje teraz).. Pozdrawiam oczko


  PRZEJDŹ NA FORUM