Ja i moja przyjaciółka...
Proszę dziewczyny pomóżcie!
Drodzy panowie iska149 ma rację.
Do Valium - gdyby kobiecie naprawdę na tobie zależało, to chciałaby podążyć za tobą. Postawiła ultimatum, bo wie jak ważne jest dla ciebie wojsko i poza tym, zastanów się, co oznacza zwrot "razem za jakiś czas" - miała chłopaka - nie rozważała ciebie, przestała z nim być - nadal nie myśli o tobie, może za jakiś czas wspaniałomyślnie, jak nie znajdzie się nikt inny, "chwilę" z tobą pobędzie, a potem usłyszysz, że to jednak nie to - poznałam kogoś, przy kim moje serce bla, bla, bla. Masz swoje życie, pomysł na nie, swoją pasję. Nie stawiaj kobiety ponad to. Nigdy nie stawiaj kobiety na piedestale. Nie uzależniaj swego szczęścia od kogoś. Pozwól właściwej kobiecie dołączyć do ciebie. Jeśli to nie będzie ona, to jej zmartwienie, nie twoje.

Do Smutas - 2 lata przyjaźni z kobietą, podczas których ty się w niej zakochałeś, a ona nie. Nie obraź się, ale dla niej jesteś emocjonalnym tamponem. Zapewne znasz jej największe rozterki, problemy, zwierzała ci się niemal ze wszystkiego,łącznie ze swoich problemów miłosnych (tu zagryzałeś zęby i wewnętrznie liczyłeś, że spojrzy na ciebie i dostrzeże, że tylko ty ją rozumiesz, że jesteś dla niej najwłaściwszy). Jeśli kobieta zakwalifikowała cię jako przyjaciela (a raczej przyjaciółkę, tylko z fiutkiem) to w 90% przypadków nikim więcej dla niej nie będziesz. Z ramy męskiego przyjaciela kobiety ciężko wyjść. To co jest między wami jest piękne, z przyjacielskiego punktu widzenia. Sam miałem kiedyś taką sytuację, lecz z punktu widzenia relacji mężczyzna-kobieta nie stanowisz dla niej żadnego wyzwania, zagadki, a to pociąga kobiety. Dla potwierdzenia mych słów ogranicz na jakiś czas nią kontakt, nie bądź na każde je zawołanie, nie wysłuchuj płaczów, że z chłopakiem jej się nie układa (najbardziej zdradliwy moment - wtedy liczysz, że ona w końcu przejrzy, a tak niestety się nie dzieje), zajmij się swoim życiem, pasjami, bo poza myśleniem o niej powinieneś takowe mieć i już wtedy zobaczysz, że ona zacznie inaczej cię traktować, do czasu jak znów wrócisz do przyjacielskiego zachowania. Kobiety z natury nie są chamskie, tym bardziej w stosunku do przyjaciela, dlatego zamiast słów "nie jesteś w moim typie, nie pociągasz mnie, itd." usłyszałeś, że nie chce popsuć waszej przyjaźni. Jesteś dla niej ważny, lecz tylko gdyby spotkała pana odpowiedniego i z nim zaczęło się doskonale układać, to zdziwiłbyś się jak szybko zapomniałaby o waszej przyjaźni. Do czasu jakiegoś zgrzytu między nimi, bo wtedy komuś musiałaby się wyżalić. Musisz zadać sobie zasadnicze pytanie - czy tobie naprawdę zależy na przyjaźni z nią, na jej szczęściu nawet z innym mężczyzną - jeśli tak to nic nie zmieniaj i ciesz się z nią, żyjąc swoim życiem, czy skrycie liczysz, że może kiedyś coś z tego wyjdzie. W drugiej opcji musisz przestać krzywdzić samego siebie, ogranicz kontakt, zacznij spotykać się z innymi kobietami (to, że każda "ją" ma to oczywiste, wiążemy się z charakterami, nie ciałami),w samej Polsce jest około 6-7 milionów kobiet w przedziale 18-30 lat, a każda jest unikalna i niepowtarzalna, więc musisz przestać wierzyć w bajki, że to ta "jedyna". Ona po prostu ma coś co cię przyciąga, a tobie wewnętrznie tego brakuje. Przemyśl sobie waszą znajomość, odpowiedz na powyższe pytanie i zacznij żyć w zgodzie z sobą.
Pozdrawiam wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM