proszę o rady i opinie chodzi o dziewczyne...
Więc uprzedzam że mogę się rozpisać, jest mi ciężko i z dnia na dzień mam coraz więcej wątpliwości. muszę się po prostu wygadać.
jestem z dziewczyną którą bardzo kocham od prawie 3mies.
O co chodzi? chodzi mi o to, że może z mies. było idealnie potem co jakiś czas mówi, że nie chce ze mną być i nie jesteśmy już razem lecz po jakiejś godz było ok.. i potem z tydz. ok. i znow tak samo. jakoś to znosiłem. pewnego dnia na zakonczenie matur pilismy, troche sie poklucilismy wyzwalem ja dosc mocno, przez co sie poplakala ale ja przeprosila powiedziala ze jezeli jesli raz przeze mnie bedzie plakac to koniec.
ostatnio dokladnie od pon. bylismy w gorach 2 dni ideale! potem troche popilem ze znajomymi i znowu niby przeze mnie plakala ze nie zwracalem na nia uwagi co uwazam za kompletna brednie, nie mialem po prostu sily i poszedlem spac. przez kolejny dzien bylo tak jak mowilem powiedziala ze juz mi mowila dala mi osrtatnia szanse ze jak uroni lze to koniec. zylem przez caly dzien z mysla ze tak jest, lecz poszlismy na spacer ciagle wpierala mi ze to koniec blablabla... usiedlismy na lawce i sie calowalismy i znow niby bylo ok... kolejny dzien byl rowniez dobry i powrot. bylo ok az do dzis. od rana gadka jak zawsze to koniec! ale znowu zaczela mi dawac buziaki sie przytulac, pod koniec dzisiejszego dnia powiedziala ze zdanai nie zmienila i ze jest jak mowila (czyli z nami koniec), odwozilem ja do domu i dala mi buzi i powiedziala ze jak bd mial czas to sie zobczymy w pon albo wt... czyli jestesmy razem... oczywiscie powtarza ze mnie kocha...
mam po prostu tego po dziurki w nosie ale nie chce jej stracic bo ja za bardzo kocham... :/ juz to ledwo wytrzymyje smutny co o tym myślisz?


  PRZEJDŹ NA FORUM