Co mam myśleć w tej sytuacji?
Dokładnie jak napisałaś Martana, dlatego ważne jest rozróżnienie, że to co zwykle nazywamy "miłością" zazwyczaj jest zaledwie zauroczeniem, czy zafascynowaniem. Tego stanu nie zauważyłem po opisie evanescensce. Na jej miejscu również spróbowałbym pospotykać się z bratem przyjaciółki, lecz narazie normalnie "randkować", by się lepiej poznać,lecz bez wchodzenia na siłę "w związek", bo tu może kogoś (czyt. jego) za jakiś czas zaboleć. Co do emocji evanescence spójrz na wypowiedź Martany, ludzie dobierają się na zasadzie: ja coś mam, czego tobie wewnętrznie brakuje i potem jedno od drugiego się uzależnia. Ten, kto mniej potrzebuje, w związku rozdaje karty. Gdy "diler" opuści "uzaleznionego" zaczynają się dramaty. Jak w telenoweli. Pozdrawiam wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM