Najtrudniejsza decyzja jaką miałem...
Witam użytkowników tego forum. Na wstępie chciałbym od siebie dodać, że nie przywykłem do dzielenia się uczuciami a szczególnie takimi z innymi ludźmi i zazwyczaj starałem sobie radzić sam z nimi (czasem lepiej czasem gorzej) ale teraz zwyczajnie nie potrafię. Opisywać całość byłoby zbyt nurtujące i ciężkie więc może zrobię szkic/zarys i będę Was prosił o radę. Bo decyzja i tak będzie należeć do mnie.

Mam 23 lata, pracuję, od 6 lat (z przerwami których się zliczyć nie da i zsumować też nie) spotykam się z dziewczyną która delikatnie mówiąc jest bardzo nieposkromiona. 4 lata młodsza śliczna dziewczyna (zmieniła się przez te kilka lat od kiedy z Nią jestem na lepsze ;P ) ale ma tak cholernie trudny i wredny charakter, że nie potrafię 1 dnia z Nią się nie kłócić....o wszystko. Nie mogę wyjśc do sklepu bez Jej wiedzy a jak już powiem, że idę to foch. Nie do pomyślenia byłoby gdybym cały czas z Nią nie rozmawiał wtedy a jak już powiem "cześć" płci przeciwnej to mogę się pożegnać ze spokojem na kilka dni i witać wypominki oraz wszelkiego rodzaju słowne riposty mające na celu "odegranie" mi się za to co zrobiłem itd... przez pierwsze 2 lata była bajka...potem poszedłem na studia i zaczęło się....oszukiwała mnie (stąd przerwy), pisała z innymi, spotykała się "jednorazowo" po czym żarliwie przepraszała. Nigdy po zerwaniu pierwsza się nie odezwała..zawsze ja robiłem pierwszy krok....oczywiście ja święty nie byłem bo jak zrywaliśmy to kogoś poznałem w międzyczasie co do dziś dzień wypomina mi z furią w oczach...i tak jest cały czas. Do tego dochodzi to, że nie podoba się Jej miejsce mojej pracy (biuro) i chciałąby żebym pracował gdzie indziej (tylko z facetami) ...telefon mam opróżniony z jakiegokolwiek damskiego kontaktu..tylko rodzina się ostała cudem jakimś. Teraz mam zamiar zrobić studia magisterskie zaocznie oczywiście i wiem że jak tylko o tym wspomne tak z nami koniec.... wystarczy, że nie będzie mnie u Niej 1 dzień i Ona juz zrywa i z tekstami typu "jadę się spotkać z innym"... czego zazwyczaj nie robi tylko mnie tak "straszy" żeby mnie zgnoić. Ogólnie za bardzo się wkręciłem i CHOLERNIE trudnoi mi zdecydować co dalej. Dodam do tego, że moi rodzice Jej nienawidzą i całej Jej rodziny (nie ma co ukrywać delikatna patologia - rodzice piją na potęgę)...

Na choryzoncie pojawiła się inna dziewczyna, z którą utrzymuje kontakty czysto koleżeńskie i chyba tak dzięki Niej (i nie tylko bo przecież w pracy też wiele kobiet znam) pokazuje mi, że nie tak powinien wyglądać związek... z każdym dniem zastanawiam się coraz bardziej a takiej rozmowy nie przeprowadzę z Moją dziewczyną....bo to równoznaczne z wydaniem wyroku....
tu więc pytanie...co mam zrobić? ....

pomóżcie proszę...

Dodam też, że pracuję 5 dni wtygodniu a widuje się z Nią 4 razy w tygodniu...wracam on Niej koło 1-2 a wstaje o 7 i tego też nie idzie ruszyć .... wiem, że to może być durne ale ja padne któregoś dnia..


  PRZEJDŹ NA FORUM