Mam dziecko i partnerkę, ale zakochałem się w innej
miłośc czy rozsądek ?
Ja również jestem po rozwodzie rodziców ale moi rodzice nawet będąc ze sobą nigdy się nie kochali ani nie dogadywali. Po rozwodzie przynajmniej był spokój. To nie do końca tak że jestem nieodpowiedzialny. Nie każdy facet jest kasanovą, dotychczas tylko raz udało mi się poderwac w życiu dziewczynę która wydawała mi się najwapanialsza i najpiękniejsza( nazwijmy ją F )...... niestety nie kochała mnie i po 3 miesiącach zostawiła mnie. Po tym po czasie zacząłem spotykac się z moje obecną partnerką i od razu wyczułem że ona w przeciwieństwie do F. darzy mnie glebokim uczuciem. Poprostu zdroworozsazkowo uznałem że na miłośc może kiedyś nadejdzie czas. Miałem już wtedy problemy finansowe i ciężko mi było się utrzymywac w mieszkaniu z ciagle rosnacymi ratami kredytu hipotecznego, a partnerka solidarnie ze mna ten kredyt zaczela splacac co dalo mi troche oddechu. Z dzieckiem wyszło jak wyszlo, nie do konca moja decyzja, w zasadzie zostalem postawiony przed faktem dokonanym, ale urodzila się sliczna corcia i ja bardzo kocham.
Iska, jesli dobrze rozumiem to sugerujesz zebym sie przespal z M. i zobaczyl czy chce z nia czegos powaznego czy nie. Przyznam sie tu ze juz wczesniej zdradzilem partnerke z inna wczesniejsza, tamtym razem na pewno tylko jednorazowa przygoda, ale nie zauroczyla mnie jak M. i nic nie wyszlo na jaw więc sprawa sie gladko rozeszla. Co do M. nie nastawilem sie na potraktowanie jej jako jednorazowej przygody, bo jest bardzo w moim typie i chcialbym od niej czegoś więcej. Nie odczulem tez jakoby byla ona łatwa i leciala na na pierwszego lepszego. Jest to typ raczej eleganckiej ( żadnych tapet solarium krotkich kiecek ) oczytanej i kulturalnej dziewczyny, a ja mam do takich slabosc. Wydaje mi sie ze ja sie jej bardzo spodobalem i dlatego bardzo szybko mi zaufala ( uśnięcie w łóżku przy prawie obcym mężczyźnie obok można chyba nazwac zaufaniem ).
Żałuję teraz że te 3 lata temu związałem się z kobietą co do której uczuc nie bylem pewny. Pamietam ze wtedy nie chcialem byc sam i jakos mnie to sklonilo do wejscia w ten obecny bezuczuciowy zwiazek.
Mam teraz metlik w glowie i nie moge sie skupic na pracy. Co radzicie? Przespac sie z M. i potem sie zastanowic czy jej powiedziec o mojej sytuacji? Ona nie jest winna, przeciez nie wie ze ma do czynienia z facetem z bagazem, ona tylko kogos szuka wydaje mi sie ze na powaznie. Jesli zerwe kontakt z M. i bede dalej z partnerka to bede nieszczesliwy ( dziecko moze troche ratuje ale to za malo ). Z partnerka nie sypiamy juz od ponad roku i ostatnio caly czas na siebie warczymy zamiast rozmawiac.


  PRZEJDŹ NA FORUM