Mega Problem
Certinex, mam 32 lata i wiele związków za sobą. Najczęściej "wypalały się" gdy opadała chemia, a że byłam chyba za młoda na dojrzałą miłość, to pozostawała mi przyjaźń z byłymi. Wierz mi jednak, że za każdym razem decyzja o wspólnej przygodzie następowała bardzo szybko i, co najważniejsze: nie były potrzebne słowa i oficjalne "czy będziesz ze mną chodzić". Wszystko działo się samo, po prostu dwoje zauroczonych ludzi, wielkie emocje, wielkie uniesienia. Tak było i z człowiekiem, z którym już dojrzale, choć na szczęście bez ślubu, dzielę życie od ponad 3 lat. Zaiskrzyło i już miesiąc później było wiadomo, że jesteśmy nierozłączni. Jak czytam tu, że trzeba robić podchody przez kilka miesięcy, to mi się słabo robi. Owszem, są na świecie ludzie, którzy tak postępują, ale nie znaczy to wcale, że robią coś oczywistego. Wręcz przeciwnie - od takich podchodów często wszystkiego się odechciewa, a czemu? Bo jak dwoje ludzi się "spiknie", to podchody są nielogiczne! Na co czekać, skoro wiadomo, że ludzie spalają się dla siebie? A jak się nie spalają, to na cholerę zaczynać związek?????


  PRZEJDŹ NA FORUM