Przyjaźń.
U mnie to troche inaczej bylo. Nie uznala mnie za przyjaciela bo jej powiedzialem co czuje. Po prostu ta przyjzn tak sama wynikla , ale po pewnym czasie stala sie dla mnie niekomfortowa i zaczelimy rozmowy na ten temat. Jakbym jej nic nie mowil to dalej bylbym traktowany jak przyjaciel i nic wiecej...Nie moglem tego w inny sposob zmienic ,bo kazdy temat obracala w ta cholerna przyjazn. Wiec musialem ostrzej pojechac i zaczelismy rozmowy, dalem jej do swiadomosci ze przyjazn mnie nie satysfakcjonuje , wtedy zaczelo sie robic naprawde fajnie , juz myslalem ze bedzie wszystko okey , szczegolnie ze mnie naciskala w tej sprawie i to z wielkim zadowoleniem. Powiedzialem jak jest , a ona calkowicie mnie zaskoczyla i powiedziala zupelnie co innego niz myslalem ze powie. Osobiscie chcialem zeby ta rozmowa jakos tak sama wyszla i jakbym teraz wiedzial to bym nie ulegl naciskom , moze by to troche zmienilo sytuacje , ale coz ,zle odczytalem jej sygnaly...Zmylila mnie , sam nie wiem...


  PRZEJDŹ NA FORUM