Mała zdrada a jednak boli.
a ja sie nie zgadzam. Nie zawsze tego typu zdrada musi popsuć związek. Ok może zmienia sie nieco kwestia zaufania ale nie o tego stopnia, żeby związek miał się rozpaść. Jestem w 10 letnim związku, z moim mężem mieliśmy oboje takie same wtopy. On zrobił to pierwszy, był pijany a ja niestety przypadkiem się dowiedzialam. Oczywiście na poczatku była boruta, wybaczyłam ale do tej pory nie zapomnialam. Po jakimś czasie ok 5 latach na mojej drodze stanał facet ktory miał to czego nie mial mój, zachowywał się tak jakbym chciala żeby zachowywał się mój, zdradziłam go (tak samo jak Twoja dziewczyna, nic więcej) bardzo szybko jednak zrozumialam, że to mimo wszystko nie było to, chciałam mojego T. ale chcialam żeby byl jak ten drugi. Moj T.mi wybaczył tak samo jak ja kiedyś jemu. Ja dzięki tej sytuacji zrozumialam co mogę stracić, po 3 latach od tej sytuacji hajtnęlismy się i jetseśmy szczęśliwym kochającym się małżeństwem. uwierz że mimo zdrady można nadal kochać i byc razem. Nie ma tez sesnu roztrząsać sprawy, jesli wytłumaczyliście to już sobie wcześniej to po co drążyc temat. Jesli na prawde Cię kocha to dla niej tez jest trudne pzyominanie sobie jak bardzo Cię skrzywdzila. Daj jej czas, sam zobaczysz jak jest, jesli ja kochasz nie pzrekreslałabym tego przez jeden pocalunek. a okreslenie takich dzieczyn jako "kur*wki" to przeginka, nie znając szczegółowych frelacji między parą nie można w żaden sposob ego stwierdzić, w moim przypadku byl brak zainteresowania za strony mojego faceta ( co nie zmniejsza mojej winy) ale bylo jej głownym powodem.


  PRZEJDŹ NA FORUM