to aż tak skomplikowane? pomóżcie... już nie moge
miałam ostatnio problem z partnerem na wesele. koleżanka zaproponowała znajomego, którego ja już wcześniej poznałam. nie za bardzo chciał iść, powiedział że mi kogoś znajdzie. tylko że ja, jak do tej pory nie zwracałam na niego uwagi, tak teraz chciałam tylko jego na to wesele... no ale nic stwierdziłam że jakoś go może namowie później. kogoś tam znalazł, ale to nie wypaliło chciałam iść z nim. w końcu kogoś ogarnęłam na szczęście. ale nie w tym problem. odkąd się z nim widziałam codziennie do mnie pisał/dzwonił albo ja do niego. następnego dnia np. gadaliśmy przez 1,5h w sumie. on do mnie "kochanie" itp. a potem: tylko niczego sb nie wyobrażaj... Jest naprawdę świetny, tylko trochę nie mówi prawdy i mnie wkręca... Trzeba też zaznaczyć że jakiś czas temu zawróciła mu w głowie dziewczyna... i on o niej cały czas mówi. starałam się nie zwracać na to uwagi, nie komentowałam chociaż serce mi pękało... złapałam przez to strasznego doła. koleżanka widziałam mnie zapłakaną ( w sumie to nie rozumiem dlaczego płakałam, chyba chodziło wtedy o coś natury filozoficznej) i doniosła mu o tym. on stwierdził że to przez niego i zapytał ostatnio dlaczego płakałam, nie odpowiedziałam mu. jakoś tak wyszło że zapytał też o moje drugie imię, a kiedy zapytałam po co on powiedział że do przysięgi małżeńskiej... żal... i jeszcze że zapomniał o pierścionku dzisiaj... masakra. chyba mu się troche w głowie pomieszało przez tą dziweczyne... co nie zmienia faktu że chciałabym z nim spróbować. inny fakt że mnie o to zapytał a ja odpowiedziałam wymijająco... nie chciałam odpowiadać. powiedzcie co mam zrobić żeby choć troche bardziej zwrócił na mnie uwage...


  PRZEJDŹ NA FORUM