co robić? proszę o szybką odpowiedź...o pomoc
Cześć...na początku chciałam Was prosić o jedno-nie oceniajcie, ale pomóżcie. Każdy popełnia większe lub mniejsze błędy. Przechodzę więc do konkretów. Byłam z chłopakiem 2 lata. Początek jak zawsze wspaniały później dużo się zepsuło. Fakt odwaliłam parę numerów on dał mi kolejne szanse, bardzo się zmieniłam-oddałam się mu cała, bardzo chciałam wszystko naprawić bo jeszcze nigdy na nikim mi tak nie zależało. Zrobiłabym dla niego wszystko, olałam rodzinę, znajomych, nie słuchałam nikogo oprócz niego.Był bardzo zazdrosny-doszło do tego, że bałam się spojrzeć na kogoś bo spotykałam się z wyrzutami, ale Bardzo go kochałam (pierwszy chłopak poza tym). On niestety przestał być tak czuły jak kiedyś, nie słuchał moich dobrych rad (nie chodził do szkoły, pożyczał pieniądze i różne takie), nie zważał na to, że się bardzo o niego martwię, przestał słuchać tego co mówię. W końcu postanowiłam zakończyć ten związek, chociaż wiedziałam, że mimo jego licznych wad bardzo go kocham i wiedziałam, że on kocha mnie równie mocno... zerwałam,było ciężko...szybko poznałam chłopaka z którym zaczęłam "kręcić", zaprosił mnie na chrzciny...ale były śnił mi się po nocach cały czas go widziałam. Spotkałam się z nim, bardzo schudł, wyznałam mu, że nadal go kocham, ale boję się z nim być. On wziął to za powrót i bardzo się ucieszył, obiecał, że teraz wszystko będzie dobrze i już nigdy nie pozwoli mi odejść (zawsze twierdził, że każdy zasługuje na drugą szansę a on mi je dawał nie raz). Nie chciałam ale tak mnie do niego ciągnęło, że teraz widzimy się co dziennie (jak na rzaie jest naprawdę wspaniale) i wszystkim z jego strony oznajmiliśmy powrót, jednak ja wciąż mam wątpliwości i jeszcze nie powiedziałam o tym temu drugiemu chłopakowi, i nie wiem jak to zrobić i odwołać pójście na chrzciny...Wszyscy odradzali mi powrót do byłego ze względu na to jak ja się przy nim zmieniłam, twierdzą, że bez niego jestem 1000 razy, żywszą i weselszą osobą. I nie wiem co teraz mam robić, bo co bym nie zrobiła to kogoś zranię. Szczerze mówiąc to nienawidzę siebie, nie wiem jak można być kimś takim jak ja, jak patrzę w lustro to mam ochotę coś sobie zrobić, bo tylko krzywdzę wszystkich dookoła. Wiem to wszystko moja wina, mam to na co zasłużyłam, ale nie potrafię sobie z tym poradzić. Napiszcie mi co robić, jak się zachować, jakaś najmniejsza dobra rada błagam....


  PRZEJDŹ NA FORUM