Skomplikowany problem miłosny.
Moja aktualna sytuacja życiowa, proszę o pomoc.
Mam 18 lat i moje życie w ostatnim czasie uległo bardzo wielkiej zmianie.

Sytuacja wygląda tak:
Parę miesięcy temu pewien dobry kolega przedstawił mi koleżankę z klasy, która to tak jak ja bardzo lubi grać w gry komputerowe. Zagraliśmy nawet w jednym turnieju. Od tamtej pory często utrzymujemy ze sobą kontakt często rozmawiamy, ostatnio przyjeżdżam do jej szkoły by z nią rozmawiać. W naszej znajomości doszło do etapu, w którym zwierzyła mi się z problemów (przepraszam za brak chronologii w mojej wypowiedzi), otóż wyznała mi, że jest zakochana w chłopaku z równoległej klasy, ja jako człowiek altruista radziłem jej w jaki sposób ma sobie z tym poradzić. Jeżeli jej wymarzony chłopak nie chcę z nią nawiązać bliższego kontaktu niż zwykła znajomość/przyjaźń to ona powinna zrobić ten pierwszy krok. Ona znowu twierdzi że boi się, że go straci (przedtem wyznała mi, że boi się bycia w samotności, opuszczenia). Chciałem na niej to wymóc, by z nim pogadała, lecz nic z tego.
Nie dawno wpadłem w bardzo głęboką depresję. Prześladowały mnie wspomnienia z przeszłości. Cały ten ból skumulował się i wyszedł. Chciałem skończyć ze sobą. Napisałem jej pożegnalnego SMS-a, w którym streściłem jej że nie mam po co żyć (wspomnienia z przeszłości, śmierć bliskich mi osób, samobójstwo sąsiadki, widok cierpienia na świecie). Nigdy nie mogłem przejść obok osoby cierpiącej, starszej lub wymagającej pomocy bezczynnie. Ona mnie podtrzymywała na duchu w tych najtrudniejszych dla mnie chwilach, sprawiała że mogłem przetrwać każdy następny dzień. Pomimo, że to tylko były zwykłe SMS-y, czułem od niej szczere chęci. W tedy otworzyły mi się oczy, wiem że jej serce należy do innego, ale stała się dla mojego życia światłością, cały czas myślę tylko o niej, pragnę jej szczęścia nie oczekując prawie nic w zamian.
Chciałbym nawiązać z nią bliższy kontakt, zacząć z nią chodzić i planować przyszłość. Jednak boję się. Jestem w sytuacji takiej jak ona, boję się gdy jej to wyznam ona, mnie odrzuci, powie że to są jakieś żarty. Z drugiej strony rodzi się tu pewien paradoks i pragnąc jej szczęścia ponad swoje pomagam jej by mogła być ze swoim ukochanym, który ją olewa, a to sprawia mi ból.
Chcę być z nią, chce jej szczęścia, nie wiem co do niej powiedzieć, jak okazać jej uczucia, w jaki sposób ją zdobyć, by mnie nie odrzuciła. Proszę o pomoc oraz z góry dziękuję za jej udzielenie.

Dodam jeszcze, że ona też była po przejściach, ma blizny po cięciu się na rękach i nogach. Ona sprawiła, że uległem całkowitej duchowej przemianie. Czuję, że dzięki niej stałem się lepszym człowiekiem.


  PRZEJDŹ NA FORUM