Pomoc w odzyskaniu chorej dziewczyny
Witam!!Mam na imię Sławek ,mam 18 lat.Może na wstępie się wyda śmieszne ,że co tak młody chłopak wie o życiu.Wiele osób by powiedziało "Daj sobie spokój ,życie masz przed sobą,jeszcze spotkasz wiele dziewczyn".Jednak sprawa jest tym bardziej skomplikowana gdyż ona zachorowała na nowotwór.Jest niewiele ode mnie starsza , ma na imię Beata (Ma 19 lat).Może przejdę do sedna sprawy jak to między nami wyglądało.Tak więc poznałem ją 2 lata temu ,miałem być osobą towarzyszącą na weselu .Po początkowych trudnościach udało się nam i byliśmy przez jakiś czas szczęśliwi ze sobą.Po roku naszego związku mieliśmy mały kryzys,ale udało się to przezwyciężyć.Na początku tego roku wszystko było między nami ok. Jednak nasze szczęście nie potrwało zbyt długo , ponieważ dziwnie od jakiegoś czasu kaszlała.Lekarze początkowo nie wiedzieli co to jest.Po wstępnej diagnozie okazało się że to guz śródpiersia, odmiana złośliwa.Okazało się że trzeba operować dość szybko.Bez namysłu pojechałem do niej do szpitala w Zakopanem na czas jej operacji.Generalnie wiedziałem że mnie kocha i docenia moje poświęcenie.Po dalszych badaniach okazało się że konieczna jest chemioterapia(tj połowa Maja).Nie powiem nieraz mieliśmy sprzeczki ze sobą ,ja odwaliłem 2 tyg temu pewną sytuację.Miałem do tego powody.Będąc na meczu żużlowym powiedziała mi że wszystko między nami skończone.Ja się jednak nie poddałem i bez namysłu za 2 dni pojechałem do niej z kwiatami.Otworzyła drzwi i powiedziała mi w progu że :mnie nie kocha,ale że to do mnie nie dociera.Powiedziała mi to jednak nie patrząc mi się w oczy ,wg mnie nie mówiła szczerze.Pomyślałem dziwna sprawa bo 2 dni temu spędziliśmy miły wieczór na mieście i wszystko było jak z bajki.Generalnie prosiłem o jedną jedyną rozmowę ,ale to nie daję żadnych efektów.Byłem wczoraj na weselu od którego się nie mogłem wymigać.Zabrała ze sobą osobę towarzyszącą ,jednak widziałem jak grała kogoś innego ,kim nie jest.Poprosiłem o dedykację orkiestrę ,zatańczyłem z nią 3 razy.Nie chciałem podejmować rozmowy bo to nie był odpowiedni moment.Nikt nie zostawia na mnie suchej nitki,wszyscy twierdzą że z tego nic nie będzie.Jednak jej ojciec ciągle jest dla mnie serdeczny.Dzwoniłem do niego 2 razy dowiedzieć się o wyniki badań.Dowiedziałem się na weseluod jej kuzyna że wyniki badań wyszły ostatnio bardzo dobrze.Że wyraźnie stała się radośniejsza i jest pełna życia.Dowiedziałem się od jej przyjaciółki że myślała od początku czerwca ,żeby mnie zostawić.Ja już nie mam pomysłów jak ją odzyskać.To jest wyjątkowa sytuacja.Pewnie pierwsze słowo które Byś powiedział to daj jej czas lub odpuść na jakiś czas sprawę.Lecz ja tego czasu nie mam ,za 8 dni chemioterapia.Ja nie dam rady sobie jej odpuścić bo serducho mówi inaczej.Po tym co z nią przeszedłem to nie dam rady bez niej żyć.Niektórzy mówili mi że to może przez chorobę,nie chciała mnie obarczać nia. Jesteś w stanie podjąć się takiego przypadku??Bardzo mi na tym zależy


  PRZEJDŹ NA FORUM