zdradziłem a żona nadal mnie kocha
Chłopie, ochłoń. Ty nie kochasz kobiety, z którą byłeś dwa miesiące, tylko czujesz do niej atawistyczny, oczywisty pociąg płciowy, bo pociąg płciowy do żony w sposób oczywisty skończył się jakiś czas temu. To biologia, nie kwestia rozumu i uczuć. Chcesz prokreować ze świeżą samicą, więc wydaje Ci się, że jest ósmym cudem świata i kochasz ją nad życie. Przysięgam Ci na swoje obie ręce, że gdybyś związał się z nową "miłością", sytuacja powtórzyłaby się za kolejnych kilka lat - tak stworzyła nas Natura. Ponieważ nie uczą tego w szkole (a powinni) miliony ludzi (głównie facetów, bo im łatwiej uciec od dzieci) popełniają ten sam błąd. Musisz wybrać: albo rozwalasz małżeństwo dla hormonalnej burzy w podbrzuszu, albo wracasz z podkulonym ogonem do żony i czekasz, aż Ci ta burza przejdzie. Muszę Cię rozczarować: stały związek to rutyna i brak motyli w brzuchu, to normalne przywiązanie i miłość trochę jak do mamy, trochę jak do siostry, ale długa i stała. Wariactwo "zakochania" jest ciekawsze, ale co kilka lat trzeba szukać nowej samiczki - to męczy i nie daje stabilizacji. Choice is Yours.


  PRZEJDŹ NA FORUM