Ona kogoś ma, ja ją kocham.
Ależ oczywiście, że się zakochałeś. Zakochanie to fizjologia i hormony, nad którymi nikt nie panuje, dlatego Twoje "zakochanie" jest jak najbardziej prawdziwe. Niestety czasem jest tak, że ludzie nie dopasowują się feromonalnie. Oczywiście cywilizacja musiała nazwać to niedopasowanie romantycznie - nieszczęśliwą miłością. Tymczasem chodzi tylko o to, że Twój organizm ma ogromną potrzebę prokreacji z akurat tą samicą, a jej ciało odmawia. Obawiam się, że masz niestety przerąbane. Bywa, zdarza się pięknym i brzydkim, mądrym i debilom - ani uroda, ani inteligencja nie mają tu nic do gadania. Gwarantuję Ci, że na świecie jest wiele samic, dla których Ty - niepewny siebie brzydal - jesteś idealnym dopasowaniem. Po prostu żadnej jeszcze nie spotkałeś. Gdybyś żył w XIX wieku, a Wasze rodziny chciałyby, z przyczyn finansowych lub tytularnych, połączyć Was małżeństwem, Wasze hormonalne zawirowania nie miałyby znaczenia. Niestety (lub na szczęście) żyjemy w czasach, kiedy ludzie wybierają się wyłącznie na podstawie nagłej chęci rozmnażania (zakochanie) a potem, gdy szał uniesień im opada, nie umieją dalej razem żyć. Jedyne, co można Ci doradzić to masochistyczne bycie blisko niej (lepsze to od całkowitego odrzucenia) i nabranie pewności siebie.


  PRZEJDŹ NA FORUM