skomplikowany zwiazek


Witam, byłem z dziewczyną w związku prawie 5 lat zaczęliśmy bardzo wcześnie, mieliśmy oboje po 16 lat, ja nie miałem nigdy żadnej dziewczyny, byłem wstydliwy a nawet dalej jestem, ona zaś miała kogoś ale nic na poważnie, takie chwilowe gówniarskie chodzenie. Byliśmy zawsze o siebie bardzo zazdrośni wręcz przesadnie, nawet widzę, że to było troszkę chore, jest bardzo atrakcyjna ,ja ponoć też przystojny , mówiła ze mi bardzo ufała ja jej tez ,jednak wiadomo zawsze był ten niepokój jeśli gdzieś ona wyszła albo ja, co robi itp ,zawsze musiałem się hamować żeby nie rozmawiać z innymi dziewczynami albo nawet z jej koleżankami, w grę nie wchodziło wyjście gdzieś z kolegami gdzie są jakieś kobiety, żeby po prostu nie dawać sobie powodów do zazdrości.

Problem sie zaczął gdy dowiedziala sie rok po fakcie ze wysyłalem sobie z kuplem na fb jakieś nic nie znaczące dla mnie zdjęcia dziewczyn, teledysków, modelek , była to jednorazowa sytuacja która w sumie wynikla z tego ze to kolega zaczął, i wtedy tak naprawde przekonała sie jaki jestem, od tego czasu zerwalismy kilka razy. Przykre jest że mielismy sobie już mówić wszystko co nas boli, jednak obje do końca tego nie robiliśmy, ona przez ten czas co bylismy razem nie czula sie ani przez chwile pewnie i poprostu wszsytko sobie zbierala i zapamietywala i jak nadszedl czas to wygarnela mi i zerwala , bardzo ja tym zraniłem, przestała mi ufac , zauważyła, że rozglądam sie za dziewczynami, tak naprawde rozgladam sie za wszystkim, jednak gdy sie zobaczy ładną dziewczyne to bardziej przykuje wzrok tak jak np łady samochód lub coś innego. Były odwieczne problemy gdzie sie patrze co myśle , co robie z kolegami o czym gadam i po cześci miała racje a ja sie wypierałem chyba uważałem ze nie robie nic złego, doszło do tego ze nie chciala zebym sie z nimi spotykal jednak nie potrafilem calkiem z nich zrezygnowac, poprostu mieszkam na wsi i nawet nie da sie nie spotykać itp, wtedy sie bardzo klócilismy , mowiłem ze to dla mnie nic nie znaczy bo tak jest i bylo jednak okłamywałem, że juz tego nie robię.

Dodam że jeszcze przed nią oglądałem pornografie i się masturbowałem będąc z Nią dalej to robiłem, gdy zaczęliśmy się kochać również jednak mniej, dowiedziała się o tym i znowu były o to problemy i zamiast jej powiedzieć ponownie ją okłamywałem. Wydaje mi się, że to jest nałóg jednak ona chyba tego nie wiedziała, bo jej w sumie nie powiedziałem i mnie nie rozumiała. Dodam, że przeglądałem na fb zdjęcia innych dziewczyn, jednak cały czas wiedziałem, że mam kogoś lepszego przy sobie, nie szukałem innej dla siebie, po prostu oglądałem i w pewnym sensie było mi tylko miło, jest wiele pięknych dziewczyn, ale czuje, że to Ona jest tą jedyną. Czasem wydaje mi się , że nie potrafię się chyba dla niej zmienić , nie wiem czy to jest natura mężczyzny , teraz mi mówi, że nie chce nikogo takiego uważa, że jeśli się kogoś kocha, to nie widzi się świata poza nim, brzydzą ją mężczyźni którzy patrzą na inne i się jarają. Chce się przekonać czy wszyscy tacy są.

Nie potrafię jej przekonać, że to nic dla mnie nie znaczy i, że dla nie tez nie powinno, tak naprawdę to mnie tez denerwuje ta moja ciekawość , że podobają mi się inne dziewczyny ale tylko powierzchownie, jednak wiem, że nie chce innej. Widzę, że Ona jest naprawdę piękna i wartościowa jednak ją chyba zniszczyłem swoim zachowaniem, nie wierzyła w komplementy które jej mówiłem, widziała tylko to co zrobiłem źle. Najgorsze jest to ze ona uważała mnie za tego jedynego i nie widziała poza mną nikogo, a ja to zniszczyłem. Ja w zasadzie tez nie wyobrażałem sobie kogoś innego, dalej sobie nie wyobrażam, ale chyba już za późno. Dodam ze nigdy nie miałem żadnych kontaktów z innymi dziewczynami chyba ze z klasy czy coś (tylko rozmowy), ale nie potrafiłem nigdy do żadnej zagadać czy poderwać, a nawet jak miałem taka sytuacje to starałem się być nie miły żeby właśnie z nią nie rozmawiać,(pewnie wychodziło na to że jestem dziwny albo chamski), robiłem to tylko dlatego żeby Jej nie zranić, bo to jest nie okej a tym czasem robiłem inne złe rzeczy(wtf?).

Chciałbym zapytać o wasza opinie co sądzicie, czy to ja naprawdę robię złe rzeczy czy ona przesadza z tym wszystkim? Chciałbym prostą odpowiedź, jednak wiem, że każdy ma inne granice i każdego bolą inne rzeczy. Chciałbym się naprawdę dla niej zmienić, ale nie wiem czy dam rade a tym bardziej sam sobie z tym nie poradzę. Teraz nie chce ze mną być mówi ze jakiś sentyment czuje jednak nie kocha , że to wygasło przez tą cała sytuacje która trwała prawie rok. Przeze mnie czuje się nie atrakcyjna , mówi, że chce teraz mieć ilu się da chłopaków, i chce robić co jej się podoba, żeby się właśnie dowartościować . Myślałem o terapi dla związków jednak szkoda ze po zerwaniu, a teraz na pewno się nie zgodzi . Tez nie była ze mną zawsze szczera i zrobiła kilka głupich rzeczy , nawet gorszych, ale niestety to wszystko przez to co ja zrobiłem jej wcześniej, i najgorsze jest to, że ona po tym uważa, że jak to zrobiła to mnie tak naprawdę nie kocha, i wychodzi na to , że ja do tego wszystkiego doprowadziłem.

Dodam ze mieliśmy, tez inne problemy jednak to co opisałem, najbardziej przyczyniło się do zerwania. Czuje czasem ze nie potrafię kochać, chciałbym to zmienić, jednak nie wiem jak, jestem teraz w rozsypce mam straszny żal do siebie, że nie mówiłem Jej do końca co czuje , może by mi wtedy pomogła. Bardzo za Nią tęsknie i naprawdę nie wyobrażam sobie żadnej innej dziewczyny na Jej miejscu, boli mnie też, że może znajdzie sobie kogoś innego, a powinienem się cieszyć jej szczęściem, albo że ja się zmienię lub Ona, tylko że będzie już za późno. Każdą sytuacje kalkulowała i zastanawiała się jaki będę kiedyś, sprawdzanie itp, jest na pierwszym roku studiów, mam wrażenie ze się trochę zmieniła , ma podejście, że z życia trzeba korzystać a dodam ze wcześniej kłóciliśmy się , dołowała mnie,że nie wiem co chce robić w życiu nic nie planuje itp Czuje, że nie mówi co jej serce podpowiada a to co rozum.
1.Niestety nie jestem w stanie opisać całego naszego związku, jednak czekam na wasze opinie.
2.Czy możemy być jeszcze ze sobą i jak?
3.Co zrobić żeby dala mi i sobie szanse?
4.Jeśli to nie we mnie problem to jak jej to wytłumaczyć?
5.Jak sobie znów zaufać?
6.Czy to ja jestem taki czy wszyscy?
Starałem się być obiektywny i opisać wszystko tak jak naprawdę było.
Przepraszam jeśli pisałem nie jasno, bardzo na was liczę pozdrawiam.


  PRZEJDŹ NA FORUM