pomóżcie zrozumieć bo ja mam z tym problem
Jestem po ogromnych przejsciach...
Dziekuje, za obiektywne rozpatrzenie mojego zmartwienia...Npaisze tak, widze, czuje i wiem ze On jest bardzo dobrym czlowiekem.Probuje utrzymac sie w Polsce, choc jest po studiach i jest bardzo mądrym czlowiekiem to trudne dla kogos kto przez 4 lata zarabial pieniadze w Anglii by ratować zdrowie i zycie swojej corki- został tu tylko dlatego ze poznal mnie tuz przed powrotem do Anglii po miesiecznym urlopie w Polsce i stweirdzeniu ze nic go tu juz nie trzyma.Ani On ani ja nie bylimsy gotowi na uczucie...to spadlo nagle, tzw milosc od pierwszego wejrzenia. Przeprosil mnie za wszystko obiecal ze nigdy juz wiecej nie powie czegos w zlosci, ze zapanuje nad soba,ze najpierw pomysli, że jest za bardzo narwany i udziela mu sie jezyk towarzystwa z ktorym dopiero co zerwał, ze jesli trzeba pojdzie do specjalisty zeby mu pomogl tylko zebym została, zebym nie odchodzila...Przedstawilam mu swoje racje- przyznal mi racje, i nie dlatego zeby mnie udobruchac tylko dlatego ze ja mam...Fakt, nie jestem gotowa na zaden zwiazek ale nie jestem gotowa byc sama, zupelnie sama...Moj mlodszy 14-letni syn powiedzial mi wczoraj ze bardzo sie martwi o mnie, i co ja bede robic jak on wyjedzie na kolonie...wiem jedno, nie moge byc sama, podswiadomie zdaje sobie z tego sprawy tak samo bardzo jak z tego ze nie nadaje sie na zaden zwaizek...Wyjazd od Holandii nie wypalil.


  PRZEJDŹ NA FORUM