Współuzależnienie
Gdzie jest moja pokora?? Chociaż , czy tu o pokorę chodzi?
Jesteśmy zaproszeni na wesele do dalekich znajomych , z którymi utrzymujemy kontakt- jednak oni nie wiedzą , że mój mąż jest alkoholikiem . I co? Nie idziemy na to wesele , bo mój mąż jeszcze nie czuje się na "siłach". Dwa lata minęły jak jest trzeźwy. Byliśmy rok temu na weselu jego siostry. Bawiliśmy się super, po weselu nie było żadnych głodów czy "humorów". Z kolei jak byliśmy nie tak dawno u jego rodziców na imieninach , gdzie też był alkohol, to mój mąż na drugi dzień czuł się fatalnie. Miał mega głoda.
Ok. nie pójdziemy na to wesele, tylko ... Jest mi, nawet nie wiem jak to nazwać, żal? pretensja?(ale do kogo , do losu, że postawił na mojej drodze męża alkoholika, do niego, że jest alkoholikiem, czy do siebie, że tak wybrałam?!). Jestem jeszcze młoda mam przecież dopiero 29 lat , i co , to już koniec zabaw? Dla mnie nie musiał istnieć alkohol na imprezie, bo zawsze szkoda było mi czasu na picie- wolałam tańczyć- kocham tańczyć! Czy życie musi być takie zakręcone? smutny
Kocham męża, cieszę się , że nie pije, jest nam dobrze razem ale skłamię jeśli powiem , że nie chcę się bawić, nie chcę tańczyć...smutny


  PRZEJDŹ NA FORUM