Czy studenci chcą tylko zaliczać panienki?
Może i sie naoglądałam. Może i faktycznie szukam problemu tam gdzie go nie ma. Ale ciężko mi uwierzyć, że ktoś TAKI jak ON interesuje sie kimś takim jak ja. Zwłaszcza, że bez problemu znajdzie tysiąc lepszych.

Trudno mi oceniać go po zachowaniu, bo z uporem maniaka we wszystkich jego zachowaniach szukam jakiegoś fałszu. Przykładowo po każdym komplemencie zastanawiam się "ilu laskom już to mówił?", "ciekawe, czy to faktycznie działa i dziewczyna szybciej rozkłada nogi" itd. Nawet mi do głowy nie przyjdzie, czy to przypadkiem nie było szczere. Bo nie chce być aż tak naiwna i sie łudzić.

Z drugiej jednak strony mam taką cichą nadzieje, że może jednak faktycznie jakimś cudem mi się poszczęściło. Pozostaje tylko pytani, czy jestem skończoną kretynką, bo Mu nie wierze, czy też dlatego, że zaczynam Mu wierzyć.

Zastanawiam się, czy z Nim o tym nie porozmawiać. Powiedzieć Mu to, co tu napisałam. Z jednej strony może to będzie jakieś rozwiązanie i:
a) On mnie rzuci po tym jak Mu powiem, że nie zamierzam uprawiać seksu przez jeszcze spory okres czasu, ja sobie porycze w poduszke i szybko mi przejdzie, bo nie zdążyłam sie jeszcze tak mocno do Niego przywiązać.
b) On nie przejmie sie tym co mówie i rzuci mnie po 1/2/3/4/.... miesiącu, kiedy okaże się, że jednak mówiłam szczerze, a ja przez tydzień będę ryczeć w poduszke.

Z drugiej nie chcę Go urazić, a tak będzie w przypadku, kiedy jest szczery. Jeżeli On naprawdę nie ma złych zamiarów to na Jego miejscu poczułabym sie głupio, że osoba z którą jestem szczera i uczciwa podejrzewa mnie na każdym kroku.

Ale jeżeli z Nim nie pogadam i dalej bede udawać, że jest OK to może mnie czekać przykra niespodzianka tak jak w punkcie "b". No i nie wiem, czy nie popadne w manie prześladowczą : P

Nie wiem które wyjście lepsze.


  PRZEJDŹ NA FORUM