Współuzależnienie
"No jak to możliwe,że to on pije,a ja muszę się leczyć?" Zacytowałam niebieską, bo ja cały czas tak myśle.Nie podejmuje terapii, bo jakoś nie wierze w jej skuteczność. O męza tez nie walcze, bo mi na nim nie zależy. Chyba juz nigdy nie uwierze, że sie zmieni. Przez 3 lata nie pił, a nawet o ironio pomagał innym wychodzić z nałogu. A teraz co? Nie trzeźwieje.Skupiłem się na sobie, synach i trosce o święty spokój.Chyba zaczynam sie godzić z tą parszywą sytuacją, a może mi sie tylko wydaję?


  PRZEJDŹ NA FORUM