Współuzależnienie
Witam Was,dziękuję Bogu, że Was znalazłam.Przeczytałam większość postów i jest mi lżej ,że odnalazłam kogoś kto ma takie bądż podobne problemy jak ja.Czasami myślę. że nie ma już dla mnie ratunku, czasami chce zmienić do góry nogami cały świat.Ale to normalne zachowanie osoby współuzależnionej.Mój mąż jest nałogowym hazardzistą,alkoholikiem i do tego wszystkiego notorycznie przez kilkanaście lat mnie zdradza.Odchodziłam już tyle razy, potem znowu wracam i sama nie wiem na co liczę.On potrzebuje mnie tylko dla pieniędzy.Jak mu dam jest chwilę spokoju, a ja płacę haracz za ten chwilowy spokój.Dzisiaj definitywnie powiedziałam ,że nie dam.Straszył mnie,że odejdzie do kochanki z którą był 2 lata , bo musi siebie ratować - ma długi hazardowe.Oskarża mnie o każde niepowodzenie w swoim życiu. Jak prawdziwy hazardzista znalazł sobie we nie " worek do bicia". Nie mam już siły.Wiem, że ona go przyjmie. Jest od niego starsza kilka lat.Jestem chora i zdaję sobie z tego faktu sprawę.Musiałam to napisać choć wierzę, żę wygląda to na mało prawdopodobne , bo jak można tkwić w takim związku? A jednak można.
Nie mam się komu zwierzyć, bo poprotu jest mi wstyd. Mój mąż świetnie manipuluje ludźmi to też cecha nalogowych hazardzistów.Przegrał dom ,kilkaset tysięcy złotych,. I niestety nie swoich tylko pożyczonych od ludzi.Ludzie dają mu pomimo tego ,że wiedzą kim jest. Tak manipuluje nimi i mną.Ja też zastanawiam się dlaczego spotkało to właśnie mnie.Inna dawno by odeszła , a ja tkwię w tym patologicznym związku i nie mam siły nic zmienić. Nie mam siły odejść. Boję sie samotności. Mam tylko maloletnie dziecko, żadnego rodzeństwa, mało przyjaciół. Boję sie ,że nawet jak odejdę już nigdy nie będę potrafiła pokochać nikogo.Zawsze będę myśleć z kim teraz jest , z kim spędza święta....


  PRZEJDŹ NA FORUM