Współuzależnienie
Hurt- myślę , że na Twoje pytanie nikt Ci nie odpowie, bo kto chciałby brać na siebie odpowiedzialność za Twoje życie? Mam nadzieję, ze rozumiesz o co mi chodzi. Myślę też jednak, że nawet Twój partner nie wie czy da radę wytrzymać cały rok, ba a co dopiero mówić o całym życiu (w nadziei, że będzie trwało jeszcze i jeszcze....). Mój mąż , gdy wróciłam do niego przysiągł mi (nie po raz pierwszy),że nigdy więcej w życiu nie wypije. Uwierzyłam. I rzeczywiście , nie pije już ponad dwa lata, tylko przyznał mi się , że w chwili gdy to mówił sam sobie nie wierzył , że tak będzie. Przysiągł, bo nie chciał mnie i dzieci stracić. I powiem Ci, że pomimo tego iż uczestniczymy w terapii (każdy w swojej) ,że chodzimy na mityngi to i tak jestem jednego pewna- że nie mogę być pewna. Może głupio brzmi , ale nie wiem co mnie w życiu jeszcze spotka, jak długo ono potrwa.... wiem jedno,że jeśli nie będę robić nic to mogę duuuużo stracić. Nie wiem natomiast jak się zachowam jeśli mój mąż pewnego dnia stanie pijany w drzwiach- mam nadzieję , że nigdy do tego nie dojdzie....


  PRZEJDŹ NA FORUM