uzaleznienia
pomoc
Ja już wiem,że muszę przyzwyczajać się do samotności

Ej wcale nie musisz wesoły. Faceci mówie że tego kwiatu jest pół światu ... ale to powiedzenie to broń obosieczna i w drugą stronę działa równie dobrze ;-)

Ty masz władze nad sobą i swoimi słabościami...

Nie nie mam władzy. To jedna z podstawowych rzeczy których pojąć długo nie mogłem.
Chciałem walczyć z alkoholem i mieć silną wole... nie da rady. 3 lata przegrywałem próbując silną wolą i postanowieniami pokonać alkohol... ale to on mnie pokonywał zawsze.
Terz gdy przestałem z nim walczyć wygrywam.

To coś troszkę tak jakbym próbował walczyć z gołotą ;-) tyle że alkohol nie ucieka z ringu hahahah czyli nie mam szans. Mogę natomiast nie walczyć z gołotą. Wtedy on mnie nie zabije... a ze ktoś wychodzi na ring... no cóż to jego sprawa jęzor Ja staram się "gołoty" nie prowokowac więc żyje hehehe
co nie znaczy że mam przestać wychodzić na ulice i bać się każdego zaułka.

Jestem naiwna i głupia

Nie, nie jesteś. Sam fakt że piszesz na tym forum świadczy o tym że nie jesteś. Już przejrzałaś na oczy, już coś zaczęłaś robić - nie od razu kraków zbudowali.

Mechanizmy współuzależnienia są tak podobne do mechanizmów uzależnienia że niemal identyczne, tyle że sanse na powrót do zdrowia osoby współuzależnionej są większe. Co nie oznacza oczywiście że jest łatwo, bo nie jest. Ale najtrudniejszy jest 1 krok a Ty droga Anno własnie go zrobiłaś. Niejednokrotnie na swojej drodze będziesz napotykać trudności, ja też napotykam, ale nic to.

Tak jest zawsze wszędzie i ze wszystkim co w życiu ważne i dobre.

Przykład jakiś... no prosze:
1. wychowanie dzieci - wzloty upadki nieprzespane noce, niepowodzenia w szkole, bójki, złe oceny, złe towarzystwo... można by tak wymieniać w kółko. Jednym słowem droga krzyżowa... ale czy tylko ? No pomyślmy - radość z narodzin, dobre oceny, słowa kocham cie mamo, pierwsze kroki, laurka na dzień matki, pochwała od wychowawczyni itd...
Czyli jednak może warto ? Oczywiście można nie mieć dzieci i nigdy nie przezyc stresu związanego z zapaleniem płuc malucha... ale nie masz też radości z laurki na dzien matki. Nawet jeśli plusy i minusy się zrównoważą to popatrz ile doświadczenia zdobyłaś życiowego - HA ktoś kto dziecka nie ma tego nie zrozumie ;-)

2. Fajnie nie mieć problemów z nadwagą ( ja mam ) ale gdy masz problem to możesz go olać i już ale możesz tez coś z nim robić. Ja mam może mizerne efekty ale jakieś mam. Można by zapytać czemu się tak męczyć muszę.. ale jak już zacząłem coś robić to nie tylko męka. Owszem rzadko pozwalam sobie na słodycze, na siłowni wylewam z siebie hektolitry potu, na rowerze podobnie - Jezu i tylo po to żebym mieć to samo co niektórzy którzy są szczupli mają sami z siebie. Ale czy tylko ? Nie !
Ja mam satysfakcję której oni nie mają - za mało ? ok . Pozałem okolice mojego miasta o których większość nie ma pojęcia ( rower ) mam świetną zabawę, poznaję nowych ludzi, czuję się lepiej niż ci szczupli co nic nie ćwiczą bo mam niezłą kondycję itd...

Więcej przykładów opisywać chyba nie ma sensu bo już pokazałem co mnie cieszy w tym wszystki. Momentami się zastanawiam nawet tak czy aby moje uzaleznienie nie jest fajne jęzor

Pół życia przeimprezowałem - tego mi nikt nie zabierze - zawsze to jakieś doświadczenie no nie jęzor
Teraz zaczynam żyć pełnią życia zupełnie obok alkoholu i bez sztywnych ram które ma narzucone większość społeczeństwa. Czemu tak ? A dlatego że na terapi ODKRYŁEM że ja NIE MUSZE. Nie musze pić, mam w nosie to że "wypada" postawić w pracy, wznieść toast, napić się bo kto nie pije ten kabluje ;-) Ale to u mnie poszło dalej. Jak nie MUSZE pić okazało się że nie musze i innych rzeczy

Nie muszę się nikomu podlizywać, mam w nosie że wypada mówić komuś dzieńdobry bo jest np szefem, wcale nie musze się fałszywie uśmiechać do kogoś kogo nielubie i do jasnej cholery nie musze żyć na zasadzie "bo tak wypada w społeczeństwie". Że jestem aspołeczny... może. No to jestem.
Oczywiście mogę wyć fałszywy ale mi się niechce wesoły poczułem smak wolności ni nie chce go utracic !

Podążaj dalej tą drogą a zapewne zobaczysz to samo. To nie droga udręki ale coś o czym nawet do tej pory nie sniłaś... no cóż - jest też oczywiście tak że jak się nie ukłonie szefowi którego nie lubię... ale to cena wolności czyli czegoś co przedtem znałem tylko czysto werbaalnie.


... a obiecywałem sobie że nie będzie więcej poematów jęzor - widocznie mam potrzebę wyrzucenia tego z siebie - a co nie wolno mi ? jęzor


  PRZEJDŹ NA FORUM