uzaleznienia
pomoc
Masz racje bo jeśli nie przestanie to nie warto tym bardziej, że łączy to z agresją a ja nie chcę być dłużej workiem treningowym.Nikt nie może mi zaręczyć,że gdyby wrócił nie wylądowałabym na intensywnej terapii albo u bram św.Piotra.Mam nadzieje,że terapia mu pomoże,tylko nadzieje coraz bardziej nikłą.Wolność,samochód, alkohol,poczucie krzywdy i tylko krok a pojawi się pocieszycielka,co tam żona niech siedzi w domu i się zamartwia i tak się nie dowie,żyć nie umierać.Muszę sobie jakoś poradzić.Dziś przeczytałam fajne motto i bardzo na czasie Nałogi słodko się zaczynają a gorzko kończą.Pozdrawiam i dziękuje za obecność robi się lżej


  PRZEJDŹ NA FORUM