Współuzależnienie
Basia ja też tak czuje. Mój wrócił w poniedziałek jak gdyby nigdy nic. Oczywiscie prosi o jeszcze jedną szanse. A ja wiem ze tu się nie da już nic uratować. Nie pisałam od poprzedniej niedzieli nic bo nie byłam w stanie. Codziennie przychodziłam po pracy i czułam taką wściekłosć i bezsilność, że kładłam sie do łóżka i starałam sie przeczekac do jutra. W pracy siedziałam po 10 godzin, żeby tylko nie wracac do domu. I nie wiem co dalej. Bo ja nie chce już z nim być. Wiem że już nic nie będzie z tego małżęństwa. A on chce walczyć i nie daje za wygraną. A oczywiscie wszyscy są za nim bo widzą ze sie się stara. Ale sama sobie to zrobiłam ukrywając całe życie jego picie.


  PRZEJDŹ NA FORUM