Wielki błąd? A może nie?
Dodam, że od tych sześciu miesięcy, kiedy się do niego odzywam czuję się... taka pusta. Bardzo smutna. Straciłam ochotę na wszystko, straciłam zainteresowania. Wcześniej fotografowałam, odnosiłam sukcesy, teraz aparat leży zakurzony w szafce. Mój smutek również wiąże się ze śmiercią ojca, jednak nieobecność Kuby też jest jego powodem. On mi bardzo pomagał, nie myślałam tak często o tacie. Można powiedzieć, że pogodziłam się z jego śmiercią, bo przecież na każdego kiedyś przyjdzie czas...

Proszę, doradźcie mi, czy jest sens jeszcze do niego pisać? Mam głupią nadzieję, że się zmienił, że nie będzie tak nachalny, nie będzie mnie namawiał do seksu. Z seksu mają czerpać przyjemność dwie osoby, nie tylko jedna... Nie wiem, dlaczego on nie mógł tego zrozumieć...


  PRZEJDŹ NA FORUM