Współuzależnienie
Dawno mnie tu nie było, a tyle się wydarzyło w moim życiu,lila63, ja pozew mam napisany już pół roku temu, i co z tego jak go tylko napisałam, i brak odwagi czy brak siły żeby to zakończyć,mój mąż w drugi dzień świąt tak się od samego rana upił, że spadł ze schodów w wyniku czego noga w gipsie i rozcięta głowa, i wtedy zaczęły się żale, do jakiego stanu się doprowadził, i prośba o pomoc, ale to tylko przez dwa dni, i oczywiście ja litościwa d..., opiekowałam się, chorym, codziennie dostawał zastrzyki i nie pił, ale 15-tego nasz syn miał 18-tkę w lokalu, no najpierw była wersja że nie będzie pił, ale 2 godz. przed zmienił zdanie i wiecie co upił się, dosłownie sam sobie polewał i pił nie zważał na nikogo taki był wyposzczony, jak mu zwróciłam uwagę to kazał mi zamknąć mordę bo się mną brzydzi, jak się skończyła impreza to szanowny tatuś wziął d... w troki i odwieźli go do domu, a ja musiałam resztę jedzenia zaprać, i właściciel lokalu zapytał dlaczego mąż mi nie pomaga, bo widział że był, a ja kolejny raz usprawiedliwiłam, bo ma nogę w gipsie, tylko jak tańczył to gips mu nie przeszkadzał. Dzięki temu człowiekowi zrozumiałam że czas zakończyć całą chorą sytuację, w piątek mam chrześniaczki 18-tkę i powiedziałam mu że albo on albo ja uczestniczymy w tej imprezie powiedział że on nie idzie, tylko jak w piątek wypije to zdanie zmieni, ale wtedy mnie tam nie zobaczą, a to się dla niego źle skończy bo jego rodzina jest po mojej stronie. Wczoraj zdjęli mu gips i zaczął pić, jest na zwolnieniu lekarskim także nie będzie trzeźwiał, ale mnie to już nie interesuje, kazał mi się zamknąć to się nie odzywam. lila63 masz rację jeżeli nie zdecyduję się na rozwód to przegram resztę życia, tylko on nie chce się wyprowadzić, a ja nie mogę już na niego patrzeć.


  PRZEJDŹ NA FORUM