Współuzależnienie
Taka hustwaka nastrojow to chyba normalne u nas (współuzaleznionych). Ja na terapii zrozumialam, ze musze w sobie "zmienic wszystko", a najgorsze jest, ze nie wiem od czego zaczac. Tak gleboko tkwie w uzaleznieniu, ze chyba boje sie zmian. Ale z drugiej strony to chyba juz nic gorszego mnie nie moze spotkac. Staram sie zajac swoimi sprawami, nie myslec i nie bac sie. A ten strach jest najgorszy...


  PRZEJD NA FORUM