Współuzależnienie
Abominacjo- ja nie płaciłam za terapię podobnie jak mój mąż.Pewnie gdyby trzeba było płacić za terapie to nie zdecydowalibyśmy się na to.Wtedy przed męża awansem nie było nas na to stać. Ale na szczęście w mieście w którym znaleźliśmy punkt terapeutyczny (szpital psychiatryczny)jest "to" za darmo. Nie powiem , mąż na początku sceptycznie do tego podchodził , bo jest osobą mundurową na stanowisku i gdyby kogoś spotkał znajomego to nie wiem jakby wtedy się zachowałpłacze ale to trwało stosunkowo krótko. Po pewnym czasie zaczął podchodzić do tego inaczej. Nie wiem, może fakt, że ja też tam uczęszczałam dodawał mu otuchy i pewności. Fakt faktem, ja ukończyłam swoja terapię , mąż jest na kolejnym etapie i wcale nie ukrywamy tego przed znajomymi i rodzina (choć nie ma czym się chwalić ). Zależało nam na rodzinie , na nas i to najważniejsze. Pokonaliśmy wstyd , upór...i inne "hamulce".. Teraz zaczęliśmy uczęszczać częściej niż na początku na AA i Al-Anon- to nam pomaga
Pozdrawiam gorącoaniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM