Toksyczność związku
Co nas powoli zabija? Oprócz powagi:P
No to powiem otwarcie.. Moja wina była przede wszystkim w tym rozstaniu. Towarzystwo z nowej szkoły, pierwszy raz tak bardzo wpływowe zmieniło mnie. Za bardzo.. Działo się to tak bardzo powoli, że dopiero niedawno uświadomiłem sobie moją przemianę. Może nie na gorsze, ale to już nie jest to. Może powiecie, że zmiany są dobre, ale po cholerę mi dobra zmiana, skoro czuję się nieszczęśliwy? Powiem jeszcze, że od wczoraj zaczęła intensywnie spotykać się ze swoim znajomym. Wiem, to nie musi od razu oznaczać uczucia, ale po pierwsze serce mi się kraje, gdy ich widzę na każdej przerwie (co skutkuje także tym, że straciłem z nią pewną część kontaktu;/), a po drugie zna go od niedawna i jest to pewnie swoiste zauroczenie. Proszę o jakąś poradę, co Wy byście w takiej sytuacji zrobili? Bo ja jestem nawet skłonny dla jej korzyści odpuścić, byleby tylko była szczęśliwa.. Ale nie wiem jaki jest ten koleś, znam go prawie w ogóle. I tu kwestia tego, że jeśli zostawię to samo sobie, to coś może niecnego uczynić..


  PRZEJDŹ NA FORUM