Kocham czy nie kocham?
Niepewność co do 4-letniego związku
Mała lekcja antropologii na początek: Człowiek, a właściwie jego psychika i związane z nią hormony, jest skonstruowany tak, by jego stan "miłości chemicznej" trwał od 4 do 7 lat. To właśnie ten stan nazywamy miłością, w tym stanie będąc podejmujemy decyzje o ślubie, płodzimy dzieci itd. Po upływie 4 do 7 lat moc hormonów odpowiedzialnych za stan fascynacji, czyli "miłości chemicznej" słabnie albo kompletnie wygasa. To pozostałość po naszych pra - przodkach, którzy nie mieli jeszcze instytucji małżeństwa i tych całych szopek, poprostu tyle czasu potrzebowali by razem poprowadzic gospodarstwo domowe i wspólnie wychowac potomstwo. Potem się rozchodzili i każde szło szukać noweg partnera do rozrodu. Zauważ, że wiele związków przeżywa kryzys właśnie po 4 albo 7 latach, to nie bierze się znikąd. Jeśli po tym upływie czasu dwoje ludzi nie umie się poprostu zaprzyjaźnić i życ dalej jak rodzina, bez chemii i uniesień to jest dobrze. Gorzej, jak nie umieją, bo w stanie chemicznej fascynacji nawet nie zdążyli się zakolegować. A Ty i Twój facet najwyraźniej nie umieliście. Dlatego rozstańcie się w zgodzie. Was chemia już nie łączy, wypaliła się. Nie macie dzieci ani ślubu, nie ma więc o co walczyć i kisić się bez sensu. Niech zostaną miłe wspomnienia. A czy go kochasz? Jasne, kochasz go takiego, jakim był w Twoich oczach przez ostatnie 4 lata i niech tak zostanie. Poza tym możecie jeszcze pewnego dnia stac się przyjaciółmi na dobre i złe, w końcu wiele razem przeszliście, chemia, niestety, nie wróci...


  PRZEJDŹ NA FORUM