Stara miłość nie rdzewieje,,,Pomozecie...?
Witam was...Jestem nastolatkiem, mam 17 lat i niestety dzisiaj podczas jazdy autobusem zdalem sobie sprawe, ze chyba mam problem...

Otoz nie cale dwa lata temu poznalem, calkiem przypadkiem pewną dziewczyne. Poznalem ja bo byla 'znajoma' nie jakas wybitnie bliska kolezanka mojego kumpla i akurat szlismy z nim do mnie do domu, a ona z kolezanka byly na rowerach i dopytywaly sie o cos tam kolegi... Wtedy to byly tylko 2 dziewczyny, o których, jak to mam zwyczaj czynic, poprostu szybko zapomnialem, normalne. Ale pozniej przez portal internetowy fotka.pl zagadala do mnie jedna z nich, pozniej zaczelismy pisac na gg i zapytalem o spotkanie. Raz spotkalismy sie na krótko, pozniej dluzszy spacer i jeszcze jeden, az w koncu bylismy ze soba, ale niestety tylko na....2 dni...poniewaz dwa dni pozniej dowiedzialem sie, ze ona na boku kreci z innym i w koncu zerwalem ta znajomosc. Myslalem ze miedzy nami nic nie ma, kiedy okolo rok pozniej ,moze troche mniej ona znow napisala, dlaczego sie nie odzywam. czy jej nie znam juz? Bylem dosc mocno zdziwiony i zaskoczony, choc nie ukrywam, ze ta dziewczyna ma cos, czego w zadnej innej spotkanej nie widzialem, nie wiem nawet co... No i w koncu znow umowilismy sie do kina, ale...ona to olala, bo pol godziny przed nie odbierala telefonu ani nic, a jak wracalaem z miasta, poniewaz mieszkam na wsi tudziez miasteczku(zwal jak zwal), autobusem , ona tez wsiadla do niego zegnajac sie z dwiema kolezankami i ,chyba mnie zauwazyla, bo usiadla szybko z samego przodu, kiedy tyl byl wolny ale ja tam siedzialem...
Od tamtej pory nie rozmawiamy ze soba...Czasem widze ja w autobusie wracajac ze szkoly. ale gdy mnie widzi zostaje na przodzie autobusu i tylko co chwile zerka. Widze to ale coz...Sam nie wiem co zrobic...poprostu,najzwyczajniej nie wiem, naprawde sam juz nie wiem co robic...Nie narzekam na tzw. powodzenie i znam sporo dziewczyn, ale naprawde z zadna nie mam ochoty sie wiazac, nawet w zwiazek chlopak - dziwzcyna, bo nie mam ochoty...Z nią natomiast, ehh... niby wiem co mi zrobila, zranila mnie, ale ona tak mnie bardzo "pociaga"...TO chyba jedyna dziewczyna w jakiej moglbym sie teraz zakochac...Naprawde. Sam czasem mysle przeciez 'tego kwiatu pol swiatu' ale ile bym ich nie poznal, nawet bardzo ladnych, to nie czuje do nich czegos takiego jak do tej...
Powiedzcie mi. moze mi pomozecie. co moge zrobic...Bo naprawde nie wiem. czy jakos ratowac "nas" czy to nie ma sensu...Ale nawet jesli wmowie sobie ze nia ma sensu. to raz ja zobacze i znow pamietam i znow to czuje...smutny przepraszam ze sie tak rozpisalem...


  PRZEJDŹ NA FORUM