problem z sama soba
co zrobic w takich sytuacjach
Masz problem dziewczyno. Jesteś za młoda i za dużo pięknych chwil przed Tobą, byś mogła się teraz zamykac na świat. Musisz poznać dwie prawdy - jeszcze nie raz w życiu dostaniesz takiego kopa, że nawet nie umiesz sobie teraz wyobrazić jak bardzo cię zaboli. I tyle samo razy doznasz chwil niewyobrażalnego szczęścia. Niestety i na szczęście obie te prawdy są nieuniknione choćbyś się zamykała na świat najbardziej jak umiesz. Ja jestem bardzo otwarta i ufna. Trudno mi sobie wyobrazić jak można się zamykać na innych. Mnie też krzywdzono nieraz ale popłakałam pięć minut i szłam dalej podarować ufność komuś innemu. Tobie też to radzę. Budowanie muru dookoła siebie jest bez sensu, bo zaczniesz doświadczać tylko negatywnych emocji, nie zwracając uwagi na pozytywy. Bardzo mądre jest powiedzenie, że jeśli nie ryzykujesz to nie jesz. Powiedz co wolisz: życie w ciągłym strachu, podejrzewanie każdego o złe zamiary i doszukiwanie się wszędzie zdrady i poniżenia? Czy może branie wszystkiego takim jakie jest i dostrzeganie dobra? I tu i tu nie ustrzeżesz się przed złem ale w drugim przypadku będziesz widzieć i piękne aspekty życia. Twój przypadek kojarzy mi się z opcjami typu: nienawidzę wysokich murzynów, bo kiedyś wysoki murzyn ukradł mojej babci torebkę. To, że jeden facet okazał się szmatą do podłogi nie znaczy, że każdy jest taki - ulżyj sobie i zapomnij o nim. Powodzenia!


  PRZEJDŹ NA FORUM