Przestaje pić
Jego najsłabsza "chwila"
On nie ma nieszczęśliwych wieczorów, jest nieszczęśliwy bez przerwy. W ciągu dnia ma różne sprawy do załatwienia, rzeczy, które go interesują i potworny ból zwany głodem alkoholowym daje się jakoś znieść. Wieczorami siedzi w domu, zaczna się nudzić, nie ma co zrobić z rękami, nie interesują go ani filmy w tv ani ksiązki, marzy tylko o tym, by się napić. I tak jest dzielny, że próbuje podjąć walkę z nałogiem. Robi to niestety na pół gwizdka. Jeśli chce dalej się katować bez pomocy np. genialnego hipnotyzera, który potrafi zdjąć z człowieka głód alkoholowy, niech znajdzie sobie zajęcie i na wieczór. Może jakaś praca na drugą zmianę, albo grupa znajomych, którzy ne przepadają za alkoholem ale np. uwielbiają grac w brydża, cokolwiek. Są też wieczorne a nawet nocne spotkania AA ale nie na każdego to działa. Ja np. uważam, że te mityngi to zloty zmasakrowanych psychicznie i cierpiących wraków ludzi, którzy spotykają się by w grupie wylewać swoje żale jak to im potwornie ciężko i źle. Dopiero po takim mityngu (mi przynajmniej) chciało się pić!!! Sto razy bardziej niż normalnie! Tak czy siak musi facet znaleźć pomysł na siebie. I niech nie będzie sam. Zakolegujcie się, bądź przy nim jak kumpel czy brat. Lepsze to od samotnych wieczorów z potwornie silnym bólem psychicznym.


  PRZEJDŹ NA FORUM