Cos jeszcze czuje...
Witam wszystkich serdecznie na forumwesoły
Zaczne opowiadać od samego początku...
Poznalam chłopaka, byłam z nim 2 lata, pierwsza miłość... - było super,choć nie zawsze doceniałam to co dla mnie robił...Byłam jednym słowem "szczęśliwa" z Nim...Ale wszystko sie rozpadło, zerwalismy, prawdopodobnie poznał inną dziewczyne...Miałam mu to wszystko zazłe byłam wściekła miałam mu oddac wszystko co od niego dostałam itp...poniewaz wszystko co było w pokoju przypominało mi jego...Jedna postanowiłam że NIE, nie zrobie tego...zatrzymam to wszystko... iteraz nie żałuje bo pozostały fajne pamiątkiwesoły POzniej poznałam chłopaka kolejnego...bardzo przystojny, zauroczyłam sie...wydawało sie ze on też jednak po 3 mies czar prysł...wtedy na urodziny moj pierwszy chłopak przysłam mi sms z życzeniami... nie odp... jednak gdy on miał urodziny postanowiłam, zrewanżować sie, stwierdziałam ze jest mi dobrze bez niego i daje sobie rade jako osoba wolna...zadzwonił do mnie wtedy odebrałam....długo z nim rozmawiałam, okazało sie ze z ta dziewczyna mu sie nie układa itp...jednak niczego mu nie wypominałam...potraktowałam go jako kolege...pozniej okazło sie ze sie znia rozstał...dzwonił jeszcze do mnie kilka razy- tak poprostu pogadac, i zawsze jak już był po % wykręcał do mnie numer. Nawet spotkałam sie z nim po roku...udowaodniłam sobie ze wybaczyłam mu i jestesmy dobrymi znajomymi...pozniej gdy ja miałam problemy okazało sie ze jest on osoba która wyciagneła do mnie reke i starała sie pomóc...POzniej wyjechał...On miał swoje zycie a ja swoje...Tylko gdy zawsze potrzebowałam go on dzwonił, pisał...Poźniej poznałam kolejnego faceta, na poczatku nie chciałam z nim byc, ale wkoncu sie zgodziłam... Nalegał i bardzo zabiegał o moje wzgledy...przez jakis czas było w porzadku jednak nasze charaktery sie nie zgadzały..nie mogliśmy sie dogadac...Zerwalam znim po ok 5mies..Zas Ten moj pierwszy chłopak zaraz po mnie znalazł sobie jakas dziewczyne...i wyjechali razem za granice do pracy...A ja miałam strasznego doła...już miałam i mam dosyc tego zmieniania facetów i szukania szczescia...i napisałm do Mojego pierwszego eska...potrzebowałam sie wygadac, żeby mi jakoś było lżej...Sms nie była jakis nadzwyczajny, poprostu czesc, jesli masz czas porozmawiac to sie sie odezwij elektronicznie<np. gg, email>...nie chciałam zeby dzownił z zagranicy, bo to by było kosztowne...jednak on zadzwonił...sama rozmowa znim jakos podniosła mnie na duchu i dodoała mi energii...I zaczełam sie zastanawiac czy on cos do mnie czuje...? ja przekreśliłam go odrazu,jak mnie zawiódł zasada "dwa razy w ta samą rzeke nie wchodze"...Zadałam mu pytanie czy cos do mnie czuje jeszcze? odrazu do mnie zadzwonił, powiedział ze to rozmowa nie na tel tylko w 4 oczy...i nic nie powiedział... a do Polski może wróci na świeta...Ja jeszcze coś do niego niestety czuje...intujcja mi podpowiada ze on też cos...;/ale wiem ze on ma dziewczyne, jest mu chyba z nia dobrze...nie jest zapiekna ale skoro z nia jest to musi coś w niej być...Nie wiem, może jest pisany mi ktos inny...? Jak narazie, troszke mi smutno... Mineło tyle czasu a on zajmuje wciąż jakies miejsce...Czy ktos je zastapi? smutny


  PRZEJDŹ NA FORUM