A ona wcią ma nadzieję
Boże, Ganges jakbym siebie widziała. Z tą różnicą że my jesteśmy ze sobą 22 lata mamy troje dzieci i to ja uważam że to on omija problem. Nigdy nie poddał się leczeniu, był kilka razy u psychologa ale nie podpisał kontraktu. Teraz jest gdzieś poza domem nie wiem czy sypia w jakiejś melinie czy gdzieś na klatce. Też gnębi mnie jakimiś ''śmiesznymi'' telefonami. Kiedyś nawet jak pił kochał dzieci, a teraz nie interesuje go czy mają co jeść, nie mają butów na zimę, nie mają kurtek, nie mamy opału. Wczoraj dzwonił kilka razy do mnie i straszył że odłączy mi prąd. Uszkodził drzwi podczas ostatniej awantury wieje nimi bo jest dziura że wchodzi palec, prosiłam żeby to naprawił bo pojawił się w domu jak byłam w pracy to powiedział że to go wcale nie interesuje. Na słowa córki że wieje a jest już zimno powiedział, że niech wieje. Jest coraz gorzej a ja ciągle mam nadzieję że nam się uda. Ciągle go kocham


  PRZEJDŹ NA FORUM