on prosi o powrot
rozstanie
Martana dziekuje Ci za czas jaki poswiecilas czytajac i odpisujac.
Po przeczytaniu tego co napisalas mialam lzy w oczach bo tak naprawde masz racje a slowo wykolejeniec to juz slyszalam od innej bliskiej mi osoby i nawet sie usmialam ze dwie rozne obce sobie osoby mysla podobnie.Coz jest mi smutno bo zzylismy sie bardzo bedac tyle lat ze soba.Ale tak sobie mysle,ze gdy ja plakalam albo prosilam o ciepla herbatke bo bylam chora i nie mialm sama sil jej sobie zrobic a on maz byl w domu on nawet ani drgnal bo nie chcial mi usluzyc tak to odbieral to wtedy nie mial sentymentow zadnego wspolczucia i tak sobie mysle ze ja tez nie bede sie uzalac nad czlowiekiem ktory tak naprawde doprowadzil nas do ruiny jako rodziny.Ale jeszcze bedac razem czulam sie jak wdowa bo wszedzie sama z dziecmi.Najgorzej bylo weekendy albo jak moje dzieci patrzyly jak inne bawia sie z tatusiem a ich tata siedzi w domu przed komputerem albo telewizorem i pije.Wtedy bolalo najbardziej.
Maz powiedzial ze jesli dojdzie do rozwodu to zerwie z nami wszelkie kontakty nie bedzie chcial sie widywac z dziecmi.To ja sie pytam to po co mu rodzina dzieci skoro gdy dojdzie do rozwodu po wszytkim i tak ma ustalone podejscie do nich.Jak moze byc teraz z nami i co bedzie udawal dobrego tatusia.Cos jest nie tak.wesoływesoły


  PRZEJD NA FORUM