to chyba współuzależnienie
Jestem tu pierwszy raz i bardzo mi trudno. Jestem w związku od 15 lat, mam córki 13 i 10 lat.Mój mąż od 5 lat większość roku spędza za granicą. Było miedzy nami różnie, a przede wszystkim źle. Gdybym dziś wychodziła za mąż, wiedziałabym, że wychodzę za alkoholika. Wtedy miałam marzenia, wierzyłam, że ja jestem najważniejsza, że małżeństwo i dziecko wszystko zmieni. Ale tak się nie stało. Za kilka dni On wróci do domu, a ja czuję jak wnętrzności wywracają mi się na lewą stronę, zbiera mnie na wymioty,łzy cisną się z byle powodu, nie mogę normalnie funkcjonować. Czuję się chora jakbym miała zatrucie pokarmowe i do tego tętno utrzymuje się ponad 100.Uspokoiłam nerwicę skóry, ale znów wróciła,żołądek mam ściśnięty, ciągle jestem na wdechu. Wciągnijcie powietrze i zobaczcie jak to jest, nie rozluźniać mięśni brzucha przez cały dzień. W nocy budzą mnie uderzenia serca. Kiedyś, jak pierwszy raz budziła mnie nerwica, przestraszyłam się,że mam myszy w wersalce. Spałam na brzuchu i słyszałam chrobotanie. To nie były myszy,ale moje serce.Okropne uczucie. Nie wiem, czy ktoś będzie chciał ze mną pogadać, więc na tym zakończę. Czekam na kogoś kto czuł podobnie, czekam na kogoś, kto tym się zainteresuje, kto może mi pomóc choćby dobrym słowem, radą. Odpowiem na każde pytanie, napiszę o sobie więcej.


  PRZEJDŹ NA FORUM