Dylemat jakiego w życiu nie miałem
Dziewczyna nie należy do normalnych
Witam, jestem Paweł i w marcu stuknie mi 21 roczek. Konto założyłem tutaj już dawno ale wtedy powstrzymałem się jeszcze od uzyskania porad od innych. Spróbowałem kolejny raz na własną rękę smutny ale o co dokładnie chodzi... już zabieram się za opis całej sytuacji.

Ogólny zarys (bo 3 lat nie sposób zapisać w 1 poście) mojego związku z Martą rysuje się mniej-więcej tak: Poznałem Ją gdy jeszcze byłem w liceum (do 18 latek brakowało mi zaledwie kilku miesięcy), Ona natomiast była w 2 klasie gimnazjum. Łatwo obliczyć że dzieliły nas 4 lata. Sam traktowałem to na początku jako taki romansik bo uważałem że to za duża różnica wieku (a już sam pogląd na związek z nieletnią jaki mam przemawiał za tym, że będzie to tylko koleżanka) - tak jednak się nie stało. Na początku niewinnie smsy, spotkania, potem pierwszy pocałunek, przyjazdy do Jej domu itd. Spotkania pod gimnazjum itp. Wydawała się zwyczajną (no może trochę zakręconą i delikatnie "chłopczykowatą" dziewczyną - przykładem było plucie co na początku mnie zadziwiło). Poznałem Ją dokładniej i zostaliśmy parą. Wtedy na jaw wyszło wiele rzeczy o których nie miałem pojęcia. Zwierzyła mi się ze swojej przeszłości.. mieszka z ciocią bo wzięta została pod opiekę gdyż tak orzekł sąd. A to z powodu rodziców pijaków... patologia w rodzinnym domu. Dowiedziałem się, że była w "psychiatryku" kilka dni bo chciała się powiesić przez to co się działo u Niej. Ale jak sama twierdziła to już przeszłość - niestety nie do końca... Bardzo często wracała z łzami w oczach do tych dni i mówiła mi wiele...nie będę tego opisywał wybaczcie ale to prywatne. Pierwszy rok był praktycznie idealny. Słodkość, romantyzm i wszystko co najlepsze.. prócz jednego szczegółu...ciągle pisała z innymi facetami po czym mnie przepraszała bo oczywiście nie zamierzałem czegoś takiego tolerować..okłamywała mnie co krok. Twierdziła, że chciała żebym był zazdrosny.. jakbym nie był ... i się zaczęło.. kolejne 2 lata to pasmo krzyków, kłótni, fochów, pisania z innymi, spotkań, zrywania na krótkie okresy typu 1-2 tygodnie... i za każdym razem przy rozstaniu mówiła jak to mnie kocha a za kilka chwil paradowała z jakimś albo odwiedzał Ja w domu. Wtedy pisałem oczywiście smsy i starałem się z Nią porozmawiać jaka jest ta Jej miłość skoro tak szybko potrafi mieć innego. Odpowiedziała: "Musiała kogoś mieć, żeby o Tobie zapomnieć" ... czadowo pewnie pomyślicie... Ale co by się nie działo wracaliśmy do siebie. Przysięgała mi wiele rzeczy.. np że rzuci palenie... tuż przed tym jak mieliśmy się zejść po raz ostatni patrząc wstecz - oczywiście olała to i po kilku dniach usłyszałem "Nie będziesz mi mówił co mam robić" a robię to dla Jej dobra bo już 2 razy miała problemy poważne z płucami.. z sercem też.. i jest bulimiczką lub anorektyczką (nie rozróżniam dokładnie tych chorób ale wiem że wymuszanie wymiotów jest z tym związane..). Walentynki 14 lutego 2011 roku były najgorszym dniem jaki pamiętam.. przyjechałem do Niej z winem, mieliśmy zjeść pizze przy świecach przy romantycznej muzyce przytulając się i ciesząc sobą - tak się nie stało. Po informacji, że pojadę dziś wcześniej niż zwykle tj 22:00 a nie zwyczajowo północ wpadła w szał i histerię. Wypiła praktycznie całe wino i gdy miałem jechać.. podcięła sobie żyły!! Tak spanikowany jeszcze w życiu nie byłem! Przyjechała karetka, cała rodzina panikuje, ja za karetką jadę do szpitala, ale zabrali Ją do ośrodka oddalonego o 200km ale nie mogłem jechać karetką z Nią..pojechał tylko prawny opiekun. Teraz jest w ośrodku i napisała mi smsa, że nie chce mi rujnować życia i że musi o mnie zapomnieć,a ja o Niej. Wszyscy mi doradzają żebym "uciekał póki mam okazje" bo to nie ma przyszłości smutny a ja czuję się zagubiony, nie potrafię tak smutny Wyraźcie swoje opinię. Wiem, że wybór należy do mnie smutny ale jest mi ciężko go podjąć i proszę o wsparcie i porady z serca smutny nie jestem typem chłopaka, szukającego dziewczyny na kilka dni smutny

-----
Dostałem smsa o treści "Nie mogę beż Ciebie żyć smutny Boże smutny" sami widzicie smutny muszę podjąć decyzję smutny


  PRZEJDŹ NA FORUM