Niezdecydowany facet...?
Witam Wszystkich, mam pewien problem, który mam nadzieję ktoś pomoże mi rozwiązać jakoś...
24 marca poznałam fajnego faceta (starszy o 2 lata ode mnie, ja mam 20)spotkaliśmy się tak na dłużej 27 marca. Przez pierwszy tydzień znajomości wszystko było pięknie, chociaż ja starałam się zachować dystans, bo w końcu co to jest raptem tydzień znajomości...Poza tym miałam ostatnio same kiepskie doświadczenia z płcią przeciwną, więc pierwsze co postanowiłam to: nie przywiązywać się. Ale długo nie wytrzymałam. Wiadomo, trzymanie za rączkę, pocałunki i cała reszta, jakoś szybko się przełamałam i zaczęło mi cholernie zależeć na nim. Przez pierwszy tydzień widywaliśmy się prawie codziennie, w kółko pisaliśmy jak nie sms-y to na gg, wszystko co mówił wskazywało na to, że chce pogłębiać tę relację. A tu nagle bach ! 3 kwietnia ni z gruchy ni z pietruchy, kiedy się spotkaliśmy powiedział, że fajnie mu się ze mną rozmawia, lubi spędzać ze mną czas, ale uwaga..."nie poczuł tego czegoś". Dla mnie to był trochę szok, po tym wszystkim co zaszło między nami. Powiedział, że doszedł do tego wniosku dzień wcześniej, co śmieszniejsze właśnie tego dnia wieczorem jeszcze mi napisał jak bardzo za mną tęskni ;| Potem jeszcze rozmawialiśmy na gg o tym wszystkim, przedstawiłam mu swój punkt widzenia, bo mamy chyba różne pojęcie o miłości. Miłość to coś co dojrzewa w ludziach powoli, a przecież byliśmy na najlepszej drodze do tego żeby coś wynikło z tej znajomości. Po paru dniach tak sobie rozmawialiśmy a on nagle zaczął wspominać to jak mu dobrze było ze mną w łóżku itp. a mnie aż zamurowało, raz mówi, że nic z tego nie będzie a potem takie coś. No i wiadomo, pierwsza myśl była taka, że chce się spotykać ewentualnie, ale tylko dla seksu...a ja jak już wspomniałam wcześniej miałam złe doświadczenia z facetami, niedawno rozstałam się z chłopakiem po 3 latach i pomyślałam, że w sumie taki wolny związek to fajna sprawa, żadnych zobowiązań itp Ale niestety prędzej czy później pojawia się uczucie. No i spotkaliśmy się 2 razy w wiadomym celu, później albo ja albo on nie miał czasu, mimo tego codziennie rozmawialiśmy na gg po 4-5 godzin i tak zleciał cały kwiecień. A on nagle napisał, że nie podoba mu się że nasze kontakty się tak pogorszyły, ja z resztą też mu napisałam, że średnio mi pasuje taka wirtualna znajomość, że zbyt rzadko się spotykamy, on się ze mną zgodził, powiedział, że to jego wina i trzeba coś z tym zrobić. Ba! powiedział nawet coś co mnie zaskoczyło, mianowicie stwierdził, że jakoś się dziwnie czuje z tym, że mielibyśmy się spotykać tylko w jednym celu, że może jakieś kino lub spacer też byłoby fajne, chciał nawet żebyśmy poszli z naszymi znajomymi gdzieś razem (jestem tylko ciekawa jako kogo by mnie przedstawił :/ sytuacja byłaby co najmniej dziwna)do tego ostatnio zaczął mieć pretensje, że rzadko do niego piszę, albo odzywam się dopiero jak on napisze pierwszy. Co mu tak nagle zależy ? Ja właśnie nie znoszę się tak narzucać, nie widzę sensu w pisaniu smsów o treści "co robisz" albo "jak ci mija dzień" a on chyba tego właśnie oczekuje ode mnie, co jest dziwne, bo raczej faceci mają na odwrót i nie znoszą takiego bezsensownego pisania.
No i teraz ja już nie wiem o co mu chodzi, niby mu zależy a niby nie, nie wiem jak mam to odbierać. Nie chcę tracić z nim kontaktu, ale trochę mnie męczy ta sytuacja. Z jednej strony zależy mi na nim a z drugiej wiem, że przecież nie mogę nic oczekiwać od niego, bo nie jesteśmy oficjalnie parą ;/

Potrzebuję jakiejś rady, żeby ktoś spojrzał na to z boku...
Przepraszam, trochę się rozpisałam, ale nie dało się całej sytuacji ująć w paru zdaniach.


  PRZEJDŹ NA FORUM