Współuzależnienie |
Bardzo mi Was żal,od kilku dni czytam wasze wpisy i wam serdecznie współczuję.Mój mąż też jest alkoholikiem ale zaszywa esperal od ponad 10-ciu lat.Na nic innego nie byłam w stanie go namówić. Wyszłam za mąż z miłości,miałam 7-letnie dziecko z pierwszego związku,on je zaakceptował i kilka lat było dobrze.Nie pracowałam,zajmowałam się dziećmi mąż utrzymywał rodzinę.Zawsze lubił alkohol ale nie pił codziennie pił na różnych imprezach a wcale tak dużo nie imprezowaliśmy.Nagle zmarł teść z którym był bardzo związany,interesy się skomplikowały,ja poszłam do pracy on zaczął popijać,najpierw wieczorem w garażu a potem po kilku miesiącach jak byłam w pracy pił od rana,miał pieniądze na alkohol z działalności która kulała ale miał.Ja zarabiałam niewiele ale na jedzenie wystarczałao,na opłaty nie bardzo.Mieszkamy z teściową ,ona na dole a my na górze ale w jednym domu w Warszawie gdzie opłaty są zabójcze.Teściowa na picie męża nie miała żadnego wpływu.A moje życie koncentrowało sie na nim,niewiem czemu ale w pracy około 2 godziny przed wyjściem popadałam już w nerwówkę czy jest trzeźwy czy nie a wiadomobyło z góry że zawsze nietrzeźwy więc po co dylematy nie mam pojęcia.Trwało to prawie 3 lata.Ważyłam 45 kg,moja córka która kończyła podstawówkę miała ten sam rozmiar ubrań co ja,syn poszedł do pierwszej klasy iwtedy powiedziałam dość. Zadzwoniłam do rodziców i powiedziałam po 3 latach o co chodzi,cały czas ukrywałam to przed wszystkimi jak wariatka,jakbym to ja była winna.Wtedy się zaszył po raz pierwszy i od tej pory robi to regularnie,w sumie popija około 7 dni w roku.Nie mam do niego zaufania do tej pory ,wszystkie pieniądze które on zarabia mam na swoim koncie,wszystkie sprawy finansowe musi ze mną uzgadniać,te jego tygodniowe okresy picia w ciągu roku coraz bardziej mnie drażnią nigdy nie wiem czy się zaszyje ponownie.On natomiast nic złego nie widzi w swoim zachowaniu i to jest najgorsze.Nie mogę uwierzć w to że tyle nieszczęścia którego dostarczył mąż alkoholik jednej z Was ,tyle finansowych kłopotów nie jest w stanie spowodować braku żaalu po śmierci tego człowieka.To był bardzo zły człowiek zostawił Cię z ogromnymi kłopotami a Ty cały czas go opłakujesz,musisz się otrząsnąć z tej złej miłości,czas myśleć o sobie,może uda Ci się podjąć jakąś pracę,mnie tylko praca pomogła prztrwać to co najgorsze.On nie żyje nie dlatego że popełniłaś błąd.Wszystkie błędy są tu po jego stronie,Ty jeśli nawet takowe popełniałaś to były spowodowane stworzona przez niego sytuacją Bardzo gorąco Was pozdrawiam i życzę optymizmu i nie płaćcie długów swoich alko ,rozdzielność majątku w sytuacji gdy się żyje z alkoholikiem to podstawowa sprawa a jeśli rozwód to z jego winy,nie można ich utrzymywać ,nam w życiu i tak jest wystarczająco ciężko |