Uzależnienie od chorej miłości
Cześć, dziękuję za tak miłą i szczerą odpowiedź. Tym bardziej mi miło, że spodziewałam się raczej lawiny krytyki pod moim adresem... W tym momencie tak się zapętliłam w tym wszystkim, że naprawdę, uwierz mi, że nie potrafię ocenić swojej sytuacji z boku, obiektywnie. Nie potrafię ocenić tego faceta, czy on jest winny trochę, czy bardzo, czy to ja jestem najbardziej winna? Nieraz myślę sobie, że mam na co zasłużyłam, nie mam w końcu lat 15, tylko znacznie więcej, powinnam mieć więcej oleju w głowie, ale jednak to on zaczął tę grę, kiedy były tego "początki" ja się tego przestraszyłam, nie chciałam, on niby się wtedy "odsuwał", ale umiejętnie potrafił łamać moje bariery. I w końcu stało się, jak kiedyś nawet mi przez myśl nie przeszło, że ja się tak upodlę, tak zaczęłam w to brnąć coraz dalej i dalej, a wręcz uzależniłam się od tego. A poczułam, że się uzależniłam jak już on odsunął mnie od siebie... Boli mnie to jak cholera, ale kiedy w końcu po jakimś czasie pogodziłam się z tym, dochodziłam do siebie, on ponownie zaczynał swoją grę. Teraz jestem znowu na etapie, kiedy ponownie zostawił mnie samą sobie ze złamanym sercem, w ogóle złamaną, z zaniżoną samooceną i nie wiem, co zrobić ze sobą. Chodzę do psychologa, ale nie wiem, czy to mi w ogóle pomoże...


  PRZEJDŹ NA FORUM