Uzależnienie od chorej miłości
No właśnie, jest zapewne tak jak piszesz, nie jestem byle kim, sroce spod ogona nie wypadłam, żeby dawać się tak traktować... Ale to jakoś głęboko we mnie siedzi smutny(( Te moje lęki.

Jestem obecnie zalogowana na kilku portalach randkowych, zamieszczam swoje zdjęcia, swój opis, piszą do mnie różni faceci, a ja nie mam odwagi spotkać się na żywo smutny Po pierwsze boję się, że na żywo się nie spodobam i że facet może mi to okazać w bardzo nieprzyjemny sposób. A po drugie boję się, że zawsze będę zakochana w tym nieodpowiednim z pracy, że nigdy mi to nie przejdzie smutny ((

To nie jest tak, że on mi się narzuca. Jest odwrotnie, w pewnym sensie wykorzystał mnie kolejny raz, a teraz ma mnie po dziurki w nosie, nie chce mieć ze mną nic wspólnego, nie rozmawia ze mną, a udaje, że wszystko jest ok. To ja teraz wariuję, poniżam się, jestem zazdrosna o inne koleżanki i nie mogę przeboleć, że zostałam tak potraktowana, a teraz on ma mnie za nic...

Wczoraj miałam bardzo nieprzyjemną rozmowę z pewną koleżanką z pracy. Zauważyłam, że jest na mnie obrażona i nie myliłam się, jak ją zapytałam o powód, to przyznała, że zauważyła, że jestem zazdrosna o tego faceta, że widać to po mnie jak cholera, a ten facet bardzo ją lubi i często z nią rozmawia. Ona jest mężatką i ma dziecko, a ja dostaję szaleńczej zazdrości nawet z powodu zwykłych rozmów. Nie jest moim facetem, nigdy nim nie był i nie będzie, a ja się tak zachowuję. Zniechęcam przez to do siebie koleżanki, które były do mnie życzliwie nastawione... Czasem myślę, że mam wyjątkowy dar do komplikowania sobie życia...


  PRZEJDŹ NA FORUM